
Trzy i pół godziny zeznawał przed kontrolerami NIK-u, ale odpowiedzi na pytania dziennikarzy udało mu się uniknąć. Trudno też powiedzieć, jak Paweł S. dostał się do budynku - na pewno nie wejściem głównym. Były właściciel marki Red is Bad ma poważne zarzuty, ale niedawno prokuratura wypuściła go na wolność.