Ponad czterysta tysięcy złotych zgarnęła firma za przygotowanie dokumentacji, udrożnienie wentylacji oraz malowanie elewacji kościoła w Uhrusku. Część parafian uważa, iż koszt remontu jest za wysoki. Podkreślają, iż w tej cenie nie ma prac, o których z ambony mówił parafianom proboszcz, a który w tej chwili unika tematu jak ognia.
Na wniosek ks. Wojciecha Gawałko, proboszcza parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Uhrusku, poprzednie władze gminy Wola Uhruska przygotowały wniosek do Rządowego Programu Odbudowy Zabytków na zadanie pod nazwą „Prace restauratorskie i konserwatorskie na zabytkowym kościele pw. św. Jana w Uhrusku”. Na to zadanie gmina otrzymała niemal 400 tys. zł, a kolejne ok. 8 tys. zł wniosła jako wkład własny.
Jak w trakcie wielu ogłoszeń parafialnych zapewniał proboszcz, prace miały objąć nie tylko niezbędne ekspertyzy i malowanie elewacji, ale też wymianę drzwi wejściowych do kościoła, okna, montaż systemu rekuperacji czy uszczelnienie okiennych witraży specjalnymi panelami. Okazuje się jednak, iż wbrew temu, co ludziom z ambony przekazywał ksiądz, 408 tysięcy złotych to koszt jedynie projektu i malowania elewacji. Zarówno wykonawca inwestycji, jak i nadzorujący ją konserwator zabytków zgodnie twierdzą, iż żadnych kolejnych prac w kościele już się nie przewiduje.
– Nie wiem, co ksiądz opowiada w trakcie ogłoszeń parafialnych, ale z mojej strony sprawa jest jasna – mówi Tomasz Kuśmierz, prezes lubelskiej firmy EcoHVAC, która realizowała inwestycję. – Wypełniliśmy umowę, zgodnie z którą wykonane zostały prace restauratorsko-konserwatorskie, w tym niezbędne badania i ekspertyzy, wykonanie projektu i kosztorysów oraz realizacja robót w zakresie uzupełniania tynków, odnowienia elewacji zewnętrznej oraz udrożnienia istniejącej wentylacji wewnątrz kościoła. Każde inne działanie, jak choćby pomalowanie dzwonnicy, wykracza poza zakres inwestycji i nie będzie realizowane – tak jak i inne prace, typu wymiana drzwi czy okien w kościele.
Owszem, rozmawiamy o tym z księdzem i konserwatorem zabytków, ale o ile do tego dojdzie, to będzie to wykonane w ramach całkowicie nowego zadania i oczywiście osobno rozliczone. Na ten moment inwestycja jest zakończona – wyjaśnia wykonawca. W podobnym tonie wypowiada się Paweł Wira, szef chełmskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie, którego proboszcz nie zaprosił na odbiór prac, a który w ubiegłym tygodniu przeprowadził wizję lokalną remontu świątyni.
– Nie zastałem proboszcza, ale kościół był otwarty – mówi konserwator. – Na pierwszy rzut oka mogłem stwierdzić, iż kościół został pomalowany z zewnątrz zgodnie z zakładaną kolorystyką. Wbrew zaleceniom nie rozebrano opaski z kostki, która zatrzymuje wodę przy murze, odprowadzenie wody z rynien jest średnie a podwyższony chodnik wokół zabytku blokuje odpływ wody. Myślę, iż pierwszym krokiem z mojej strony będzie wydanie zalecenia, by odebrać prace w obecności konserwatora zabytków, o czym poinformuję Urząd Gminy i kurię. Fakt, iż obiekt został pomalowany, nie świadczy o tym, iż poprawił się jego stan techniczny, ponieważ malowanie powinno być ostatnim etepem prac przy obiektach borykających się z problemami technicznymi, czyli zawilgoceniem i zawyżeniem terenu wokół, jak to jest w przypadku Uhruska.
Z pewnością będę również interweniował, by ksiądz zrezygnował z niedpuszczalnego w takim zabytku dogrzewania w postaci nagrzewnic gazowych – tłumaczy Wira i dodaje, iż pierwotnie plany księdza w ramach dotacji zakładały wymianę drzwi wejściowych, ale po wizji lokalnej wydał on decyzję, iż drzwi należy zachować. – Nie uznaliśmy za stosowne, by je wymieniać, bo pochodzą z przełomu XIX i XX wieku i dzisiaj nic lepszego zamiast nich nie da się zrobić, dlatego zasugerowaliśmy, by poddać je zabiegom stolarskim. jeżeli chodzi o montaż systemu rekuperacji, to w tym przypadku raczej nie wchodzi on w grę. Zamiast tego można zamontować uchylne okna, bo to naturalna i najlepsza wentylacja grawitacyjna – dodaje konserwator zabytków.
Parafianie czekają na wyjaśnienia
Jasnej deklaracji ze strony proboszcza w sprawie renowacji już od kilku miesięcy oczekują parafianie. Doskonale wiedzą, ile czasu trwały wszystkie prace przy kościele i jaki był ich zakres oraz na pamięć znają listę rzeczy, która miała zostać przy okazji wykonana. – Niewielka ekipa wyrobiła się z malowaniem elewacji dosłownie w kilka dni, maksymalnie dwa tygodnie – mówi jeden z parafian. – Na farbę wydano kilkanaście tysięcy złotych. Do tego trzeba doliczyć koszt dokumentacji, niezbędnych ekspertyz i udrożnienia wentylacji. Rozmawiałem z dwoma lokalnymi przedsiębiorcami, za ile taki remont można wykonać i okazuje się, iż 100 tys. zł za takie działania to byłaby dla nich kapitalna cena, a tu wydano cztery razy więcej! – zżyma się nasz rozmówca. Niebotycznie wysoki koszt zadania nie przypadł również do gustu gminnym władzom.
– Zarówno wykonanie, jak i samo rozliczenie tej inwestycji wzbudziło u mnie wiele wątpliwości, jednak jeżeli chodzi o stronę prawną, to wszystko odbyło się zgodnie z procedurami – mówi wójt Jacek Kozyra. – Na remont elewacji kościoła w Uhrusku i udrożnienie wentylacji mechanicznej, zgodnie z decyzją konserwatora zabytków i wydziału budownictwa włodawskiego starostwa, inwestor, czyli proboszcz, nie musiał mieć pozwolenia na budowę, a jedynie tzw. program funkcjonalno-użytkowy, który służy do ustalenia planowanych kosztów prac projektowych i robót budowlanych, przygotowania oferty, szczególnie w zakresie obliczenia ceny, czy wykonania prac projektowych.
W przeciwieństwie do projektu budowalnego nie musi zawierać szczegółowych informacji – takich jak dokładny zakres prac, rodzaj użytych materiałów itp. Inwestorem, a co za tym idzie osobą odpowiedzialną za prawidłowe rozliczenie tego projektu jest parafia w Uhrusku, więc o ile wynikną jakiekolwiek nieprawidłowości, to odpowie za nie właśnie ksiądz proboszcz – tłumaczy wójt.
Ksiądz przez cały czas swoje
Tymczasem ksiądz Wojciech Gawałko przez cały czas podtrzymuje swoje zdanie. – Faktycznie, zakończył się projekt, ale nie prace – mówi. – Od początku firma deklarowała, co też potwierdziła na październikowym spotkaniu z rada parafialną, iż w kościele zostaną uzupełnione ubytki w podłodze, zmienione drzwi i okno oraz wstawione panele z szyb termicznych, które zabezpieczą okna przed transferowaniem ciepła na zewnątrz kościoła i dodatkowo zabezpieczą witraże.
Wstawione będą też rekuperatory w najnowszej technologii, które będą stale wietrzyły wnętrze świątyni, dodatkowo odzyskując ciepło, które będzie wracało do wnętrza wraz ze świeżym powietrzem. To najnowsza technologia wentylacyjna stosowana w nowoczesnym budownictwie. O tych wszystkich inwestycjach już rok temu mówił pan wykonawca. Trudno jest prawidłowo zinterpretować te prace, ale tylko dlatego, iż zawiłe są przepisy wynikające z Polskiego Ładu oraz przez ogromną biurokrację, również ze strony Urzędu Gminy – dodaje proboszcz.
Na wspomnianym przez niego spotkaniu rady parafialnej było jedynie dwóch jej członków z Łukówka, a więc miejscowości, która ma swoją kaplicę. Reszta zbojkotowała wezwanie księdza. – Nie pytał nas o zdanie, podejmując tę inwestycję, więc dlaczego mielibyśmy z nim rozmawiać, gdy został postawiony przez wykonawcę pod ścianą? – mówi anonimowo jeden z nich. Nasz rozmówca miał na myśli fakt, iż proboszcz dogadał się z wykonawcą, iż do końca października zapłaci mu 408 tys. zł za dokumentację i odświeżenie elewacji, a resztę prac firma wykona już po oficjalnym zamknięciu inwestycji.
Na pewno nie byłoby całego zamieszania, gdyby dodatkowe roboty, o których mówi duchowny, zostały od razu ujęte w projekcie. Wtedy wszystko byłoby udokumentowane czarno na białym. (bm)