Pani Krystyna uciekła od męża zabójcy. Teraz ma namówić go do wyprowadzki

news.5v.pl 4 godzin temu

79-letnia pani Krystyna z Wołomina ponad pięćdziesiąt lat mieszkała w lokalu komunalnym. Po nieudanym pierwszym małżeństwie w 1993 roku wzięła drugi ślub z Władysławem Sz. Kobieta nie spodziewała się jednak, iż to będzie początek jej koszmaru życiowego.

Pani Krystyna mówi, iż jej mąż z roku na rok był coraz bardziej agresywny. Znęcał się nad nią psychicznie i fizycznie. A wszystko działo się za zamkniętymi drzwiami. Pani Krystyna chodziła na terapię, próbowała szukać ratunku na policji oraz w prokuraturze.

ZOBACZ: Urządził rajd w Głogowie i próbował taranować ludzi. Wpadł w ręce policji

– Cud, iż ona żyje, bo on wszystko mógł zrobić, choćby posunął się do tego, iż trutkę na szczury przyniósł i dołożył do jedzenia – twierdzi pani Małgorzata, krewna pani Krystyny. – Nieraz krzyczałam o ratunek, ale nikt nie zapukał. Zamykałam się na klucz i przystawiałam półkę. Nigdy nie spałam mocno, tylko przez sen czuwałam – dodaje pani Krystyna.

Po kilkunastu latach małżeństwa, kobieta przypadkiem poznała szokującą prawdę o swoim mężu: mieszkała z mordercą. Ofiarą mężczyzny była poprzednia żona, która w momencie dokonania zbrodni była w zaawansowanej ciąży. Władysław Sz. wyszedł na wolność po 17 latach.

– Żyłam w strachu, tyle przeżyłam, iż nie umiem tego choćby opisać – mówi pani Krystyna.

Doszło do rozwodu. Dramat kobiety się jednak nie skończył

Pani Krystyna latami walczyła o rozwód, rok temu w końcu się udało. Zabrała rzeczy i uciekła od oprawcy. W lutym tego roku w Przedsiębiorstwie Komunalnym w Wołominie chciała zrzec się mieszkania, żeby przestać za nie płacić i utrzymywać byłego męża. Niestety okazało się, iż nie jest to takie proste. Żeby skutecznie zrzec się lokalu, pani Krystyna musi nie tylko zabrać rzeczy, ale i… byłego męża.

– To wynika bezpośrednio z przepisów: o ile jestem najemcą lokalu i ten lokal zdaję, to powinienem przekazać go w takim stanie, który jest możliwy do ponownego zasiedlenia. Najemczyni jest zobowiązana do tego, by przekazać nam lokal opróżniony – tłumaczy Adam Jaczewski, prezes Przedsiębiorstwa Komunalnego w Wołominie.

ZOBACZ: Tragedia w trakcie szkolenia. Nie żyje doświadczony strażak

Reporterzy „Interwencji” pojechali razem z panią Krystyną do mieszkania w Wołominie. Tam jednak wciąż mieszka Władysław Sz. I co najgorsze, 84-latek dobrowolnie opuścić mieszkania nie chce.

– To jest człowiek zdolny do wszystkiego. Jak chciałam wyjść po państwa na dół, to chciał mnie zwalić ze schodów, popchnął mnie – twierdzi pani Małgorzata.

Pani Krystyna po wyprowadzce odłączyła media, by mężczyzna dalej nie zadłużał mieszkania. Jednak podczas interwencji reporterów okazało się, iż mężczyzna znalazł sposób na przywrócenie prądu. Na miejscu zastano pracownika, który podłączał energię do lokalu.

– W żadnym wypadku nie wezmę go do siebie. Ja Bogu dziękuję za każdy dzień, za każdy tydzień, iż daje mi życie, iż mogę spokojnie położyć się spać – podsumowuje pani Krystyna.

Żanetta Kołodziejczyk-Tymochowicz / „Interwencja”

Czytaj więcej

Idź do oryginalnego materiału