Palikot będzie mógł wyjść na wolność po wpłaceniu gigantycznego poręczenia

3 godzin temu
Zdjęcie: fot. Maciej Kulczyński/PAP


Po rozpatrzeniu zażalenia na areszt tymczasowy wrocławski sąd postanowił, iż podejrzany o oszustwa i przywłaszczenie mienia Janusz Palikot będzie mógł opuścić areszt po wpłaceniu 2 mln zł poręczenia. Ma też zakaz kontaktu z innymi podejrzanymi i zakaz opuszczania kraju.


Pod koniec listopada wrocławski sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zdecydował, iż Palikot pozostanie w areszcie do 1 stycznia. Obrona złożyła zażalenie na to postanowienie. W środę zażalenie rozpatrzył Sąd Okręgowy we Wrocławiu.

Jego biuro prasowe poinformowało w komunikacie, iż sąd utrzymał w mocy tymczasowe aresztowanie wobec Janusza P. z zastrzeżeniem, iż środek ten ulegnie zmianie na poręczenie majątkowe w kwocie dwóch milionów do 26 grudnia 2024 r. na koncie depozytowym Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu.

Palikot w ramach dozoru będzie musiał w każdy poniedziałek i czwartek stawiać się w komisariacie policji, ma też zakaz opuszczania kraju i zakaz kontaktowania się w jakikolwiek sposób ze współpodejrzanymi oraz świadkami występującymi w prowadzonym postępowaniu karnym.

Jak dowiedziała się wcześniej PAP, prawdopodobnie również w środę prokurator z Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej we Wrocławiu złoży do Sądu Okręgowego w Warszawie wniosek o przedłużenia aresztu dla Palikota o kolejne trzy miesiące.

"Prokurator zdecydował, iż będzie wnioskował o przedłużenie aresztu, ponieważ czyny zarzucane podejrzanemu zagrożone są wysoką kara oraz istnieje obawa matactwa" – powiedziała PAP prok. Katarzyna Calów-Jaszewska z zespołu prasowego Prokuratury Krajowej. Palikot przebywa w areszcie od początku października.

Zarzuty dla Palikota i jego współpracowników

Janusz Palikot (zgadza się na publikację wizerunku i danych), Przemysław B. i Zbigniew B. zostali zatrzymani 3 października przez CBA w Lublinie i w Biłgoraju. Jeszcze tego samego dnia zostali przewiezieni do wydziału Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, gdzie usłyszeli zarzuty.

Palikot usłyszał osiem zarzutów, w tym siedem dotyczących oszustwa i jeden przywłaszczania mienia. Zarzuty oszustwa usłyszeli też jego współpracownicy – Przemysław B. i Zbigniew B. Dodatkowo Przemysław B. usłyszał zarzut przywłaszczenia mienia. Prokuratura zastosowała wobec nich wolnościowe środki zapobiegawcze.

Sprawa dotyczy doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy osób na kwotę blisko 70 mln zł w związku z działalnością spółek należących do podejrzanych. Zarzuty dotyczą lat 2019-2023.

Jak poinformowała wcześniej prok. Katarzyna Calów-Jaszewska, zarzuty oszustwa przedstawione podejrzanym dotyczą doprowadzania ponad pięciu tysięcy pokrzywdzonych do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w związku z emisją akcji serii B przez spółki z Grupy Kapitałowej – należącej do podejrzanych – oraz organizowanymi, promowanymi i nadzorowanymi przez podejrzanych kampaniami pożyczkowymi.

Wprowadzali w błąd

Według prokuratury w dokumentach ofertowych dotyczących emisji akcji i kampanii pożyczkowych przedstawiono nieprawdziwe, wprowadzające w błąd pokrzywdzonych informacje, co do sposobu wykorzystania pieniędzy wpłaconych przez inwestorów oraz co do rzeczywistej kondycji finansowej spółek.

"Zainwestowane środki nie były przeznaczane na cele wskazane w dokumentach emisyjnych, ale zostały wydane na pokrycie wcześniejszych zobowiązań spółek z grupy kapitałowej, które były w złej sytuacji finansowej” – podała prok. Calów-Jaszewska.

Prokurator poinformowała również, iż zarzut przywłaszczenia dotyczy napojów alkoholowych o łącznej wartości ponad 5 mln zł.

"Podejrzani w związku z umową o współpracy zawartą z jedną ze spółek przechowywali w swoich magazynach napoje alkoholowe. Po rozwiązaniu umowy nie zwrócili towaru i sprzedali go podmiotom zewnętrznym" – dodała.

Według prokuratury wszyscy podejrzani złożyli obszerne wyjaśnienia. Śledczy ich nie ujawniają. Najsurowsza kara, jaka grozi za czyny zarzucane Palikotowi, to 20 lat pozbawienia wolności.

Mec. Jacek Dubois, obrońca Palikota, poinformował wcześniej, iż jego klient nie przyznaje się do postawionych mu zarzutów. Przekonywał, iż sprawa, w której Palikotowi postawiono zarzuty prowadzona była od roku. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji we Wrocławiu. (

PAP

Idź do oryginalnego materiału