- Funkcjonariusze stwierdzili, iż mężczyzna jest zdezorientowany - relacjonuje prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy. - Poprosił policjantów o pomoc. Był nienaturalnie pobudzony, przejawiał objawy lęku, strachu i nieufności wobec funkcjonariuszy.
Ze względu na pobudzenie i ryzyko autoagresji policjanci założyli Pawłowi M. kajdanki na ręce. Przyjechała partnerka zatrzymanego. Powiedziała, iż nigdy nie widziała go w takim stanie.
Kiedy pojawiła się karetka, mężczyzna wpadł w popłoch. Próbował się wyrwać policjantom, kopnął w drzwi radiowozu, bał się, iż ktoś zrobi mu krzywdę. Nie stosował się do poleceń. Koniec końców udało