Olga Szomańska była gościem Tomka Dudka w programie „Melodie czasu wolnego”. Rozmowa, choć lekka w tonie, poruszyła wątki głęboko zakorzenione w emocjach, wspomnieniach i twórczej codzienności artystki.
Nowa piosenka „Aves” (z łaciny: „ptaki”) stała się punktem wyjścia do refleksji o pamięci, porządku i artystycznym chaosie.
– „Aves to dla mnie symbol wolności, ale i powrotów. Kiedy pisaliśmy ten utwór, miałam w głowie obraz ptaków wracających do gniazda – trochę jak ja wracająca do historii mojego taty” – mówiła Olga z wyraźnym wzruszeniem.
W brzmieniach „Aves” słychać zarówno subtelność, jak i siłę. To kompozycja, która unosi słuchacza nad ziemię, ale zostawia w nim coś bardzo ludzkiego – ciepłe drżenie serca.
Rozmawiając o procesie twórczym, Olga zdradziła, iż odnalezienie równowagi między artystycznym chaosem a potrzebą wewnętrznego ładu nie jest łatwe:
– „Tworzenie to dla mnie zawsze skok w nieznane. Ale potem przychodzi moment, kiedy wszystko trzeba poukładać. I to jest piękne – iż ten porządek rodzi się z chaosu. Z jakiejś iskry, niepokoju.”
Pytana przez Tomka Dudka o filmową wizję swojego życia, odpowiedziała bez wahania:
– „Aves. To byłby tytuł filmu o mnie. Bo tak właśnie widzę moją drogę: jako lot, czasem pod wiatr, czasem w górę. Ale zawsze z potrzeby serca.”
Szomańska przyznała też, iż po latach intensywnych tras koncertowych i pracy nad różnymi projektami, nauczyła się cenić chwile zatrzymania – spacery z synem, ciszę, rozmowy bez pośpiechu.
Dla Olgi Szomańskiej muzyka nie jest tylko zawodem – to sposób przeżywania świata, zapisywania emocji i oddychania pełną piersią. „Aves” to nie tylko nowa piosenka, ale także delikatna deklaracja: iż warto wracać, pamiętać i unosić się ponad codziennością, choćby na chwilę.