Ojciec i syn ranni w krzyżowym ogniu. Teraz żądają odszkodowania

bejsment.com 3 godzin temu

Rodzina Abdallah, od góry po lewej: Jana Abdallah, Abdel-Rahman Abdallah, Sirin El-Jundi i Houssam Abdallah biorą udział w konferencji prasowej w Montrealu w poniedziałek 4 sierpnia

Rodzina, która padła ofiarą policyjnej strzelaniny na przedmieściach Montrealu w sierpniu ubiegłego roku, złożyła pozew cywilny przeciwko miastu i funkcjonariuszom. Twierdzą, iż zostali potraktowani nieludzko, a skutki tego incydentu na zawsze zmieniły ich życie.

Houssam Abdallah oraz jego 18-letni syn, Abdel-Rahman, zostali postrzeleni przez policję w trakcie wymiany ognia z uzbrojonym podejrzanym. Ojciec został trafiony sześć razy i dziś porusza się z balkonikiem, wymaga codziennej opieki i nie może samodzielnie funkcjonować. Syn został postrzelony w plecy – o dwa milimetry od kręgosłupa.

Do zdarzenia doszło 4 sierpnia 2024 roku w Dollard-des-Ormeaux, gdy rodzina wracała z kempingu i rozładowywała samochód. W tym czasie ulicą uciekał 26-letni Nackeal Hickey, który próbował ukraść pojazd Abdallaha. Oddał strzały w kierunku ścigających go policjantów, a ci odpowiedzieli ogniem. W pozwie czytamy, iż padło około 40 strzałów.

Jak twierdzi prawniczka Virginie Dufresne-Lemire, postrzeleni ojciec i syn przez prawie godzinę leżeli na ziemi bez pomocy, po czym zostali aresztowani i skuci kajdankami — mimo ran i braku wyjaśnień. Kajdanki zdjęto dopiero na prośbę ratowników w karetce.

Rodzina domaga się 6,5 miliona dolarów odszkodowania, argumentując, iż policja użyła nadmiernej siły i nie zadbała o bezpieczeństwo cywilów. W pozwie zarzuca się również funkcjonariuszom naruszenie podstawowych praw człowieka.

Dziś Abdallah nie może pracować, wymaga stałej opieki, a jego dzieci zmuszone są przejąć wiele obowiązków dorosłych. Najmłodsze z nich, które miało dziewięć lat w chwili tragedii, żyje w ciągłym lęku i nie potrafi zasnąć samo.

— Czy będę żył, czy umrę? – wspominał Abdallah podczas poniedziałkowej konferencji prasowej. — To pytanie przyszło mi do głowy, gdy życie ulatywało ze mnie… To głos mojego syna błagającego, bym nie umierał, trzymał mnie przy świadomości.

Prawniczka wskazuje, iż kule, które trafiły ojca i syna, najpewniej zostały wystrzelone przez funkcjonariuszy. Hickey został oskarżony o usiłowanie zabójstwa, ale nie w związku ze zranieniem członków rodziny Abdallah.

W czerwcu 2025 roku prokuratura Quebecu ogłosiła, iż nie postawi zarzutów funkcjonariuszom. Rodzina nie otrzymała dotąd żadnych oficjalnych informacji od policji ani od policyjnego organu nadzoru.

Głos zabrał także przyjaciel rodziny, Mostafa Mamdouh, który zasugerował, iż reakcja służb mogła mieć związek z pochodzeniem etnicznym ofiar. — Gdyby to byli bogaci ludzie z innej dzielnicy, czy policja strzelałaby tak samo? — pytał. — Jestem pewien, iż nie.

— Kiedy przyjechaliśmy do Kanady, wierzyliśmy w szacunek i sprawiedliwość — dodał. — Ale to mogło spotkać każdego z nas.

Na podst. Canadian Press

Idź do oryginalnego materiału