Ojca wymazała z pamięci. Teraz ma za niego płacić 5 tys. zł miesięcznie

7 godzin temu

Pani Dorota powinna co miesiąc płacić pięć tys. zł za pobyt ojca w DPS-ie. Ostatni raz widziała go, gdy miała cztery lata. Mówi, iż nadużywał wówczas alkoholu i stosował przemoc. Te okoliczności nie wpłynęły jednak na decyzję urzędników, którzy naliczają opłaty. Dług kobiety to już 55 tys. zł. W jej mieszkaniu niedawno pojawili się urzędnicy, by oszacować jej majątek. Materiał "Interwencji".

- Gdy zobaczyłam pismo, poczułam nienawiść, bo to straszna niesprawiedliwość. Miałam żal do niego. Później przyszła ogromna wściekłość na wójta gminy. Bo sobie myślę: kurczę, no jak? No jakim cudem? Na jakiej podstawie? Ja w ogóle zapomniałam o istnieniu ojca - opowiada pani Dorota.

31-latka używa określenia "pan Roman" mówiąc o swoim biologicznym ojcu. Kobieta mieszka w małej miejscowości Wieprz w Małopolsce. Miała cztery lata, kiedy widziała go po raz ostatni. Ojciec pił i używał przemocy wobec rodziny. Matka pani Doroty rozwiodła się z mężem, kiedy w sądzie toczyła się sprawa o znęcanie się nad nimi. To był rok 1998.

- Dzieciństwo jak wspominam? Z mamą, z dziadkami, później z drugim mężem mamy. A wczesne dzieciństwo to był strach. Mój ojciec, iż tak powiem - choć na takie miano nie zasługuje - przede wszystkim nadużywał alkoholu. No i dochodziło do przemocy wobec rodziny - opowiada.

Nie widziała ojca od lat. Musi płacić za jego pobyt w DPS-ie

O istnieniu biologicznego ojca pani Dorota zapomniała. On też nigdy nie szukał kontaktu z jedyną córką. Kobieta założyła własną rodzinę i pięć lat temu została mamą. Myślała, iż teraz jej życie nareszcie będzie szczęśliwe. Niestety, dostała pismo z GOPS-u w Wilkowicach, iż ma płacić za pobyt ojca w DPS-ie. Mężczyzna trafił tam w 2019 roku.

- Pierwszą decyzję dostałam w 2023 roku. Odwołałam się i we wrześniu 2023 roku przyszło mi z Kolegium Odwoławczego w Bielsku-Białej podtrzymanie tej decyzji. On dostał wylewu, udaru, nie wiem dokładnie, bo nigdy nie zagłębiałam się w historię jego choroby. Mieszkał sobie w Wilkowicach, bodajże miał mieszkanie z gminy. Były tam ciągłe libacje, więc został wydalony. Na moje oko nie mieli, co z człowiekiem zrobić po tej całej chorobie i umieścili go w domu pomocy społecznej. Dzwoniłam do DPS-u, jak dostałam właśnie tę decyzję, no bo dla mnie to było niepojęte. To powiedzieli, iż jest tam umieszczony przez sąd - opowiada pani Dorota.

ZOBACZ: Absurdalne mandaty. Nie może wjechać na swoją posesję

O to, na jakiej podstawie i kto umieścił ojca pani Doroty w DPS-ie, ekipa "Interwencji" oficjalnie zapytała Gabrielę Hamerlak-Ciurlę, dyrektorkę GOPS-u w Wilkowicach. - Nie mogę udzielać informacji, ponieważ nie mam zgody osoby zainteresowanej na udzielanie takich informacji - odpowiada.

- Na nas wszystkich ciąży obowiązek alimentacyjny. I to jest wobec naszych dzieci, ale też wobec naszych rodziców, dziadków. Ten obowiązek alimentacyjny podlega pewnym wyłączeniom. o ile w tym wypadku ojciec zachowywał się niegodnie w stosunku do swojej rodziny, to mamy podstawę do wnoszenia o to, abyśmy nie ponosili kosztów utrzymania ojca w DPS-ie - tłumaczy prawnik Bartosz Graś.

Dług alimentacyjny przekroczył już 55 tysięcy

Miesięczny pobyt ojca pani Doroty w DPS-ie to kwota ponad pięć tysięcy złotych. Dług córki wobec placówki to teraz ponad 55 tysięcy złotych. Dla niej kwota niewyobrażalna. Kobieta dalej walczy o zwolnienie z opłat za utrzymanie ojca w ośrodku. Dziennikarze pojechali z nią do placówki, żeby po 26 latach pierwszy raz go zobaczyła. Nie zostali jednak wpuszczeni do środka.

- Pani Dorota ma pełne prawa do tego, żeby uwolnić się od tych kosztów. Wszystkie okoliczności na to wskazują. Ojciec znęcał się nad rodziną i choćby o ile ona nie byłaby z imienia i nazwiska wskazana w tym postanowieniu czy orzeczeniu sądu, to jak najbardziej okoliczności wszystkie: brak kontaktu, samo zachowanie, postawa osoby przebywającej w DPS-ie, wskazują na to, iż ten obowiązek ponoszenia kosztów w stosunku do DPS-u nie powinien zostać utrzymany - uważa prawnik Bartosz Graś.

ZOBACZ: Przyjechał ratować życie w szpitalu. Dostał plik mandatów

Pani Dorota złożyła wniosek do sądu o wydanie postanowienia z 1998 roku w sprawie o przemoc domową. To najważniejszy dokument w tej sprawie. Niestety sąd jej odmówił, bo nie jest osobą upoważnioną. Dług stale rośnie.

- o ile pani będzie miała taki wyrok, to proszę go u nas złożyć, bo wyrok, w którym będzie wskazane, iż osoba umieszczona w domu pomocy społecznej była osobą, która stosowała przemoc, jest podstawą do umorzenia ponoszenia odpłatności za ten pobyt - mówi Gabriela Hamerlak- Ciurla, dyrektor GOPS-u w Wilkowicach.

ZOBACZ: Zaufała pracownicy banku. Jej wnuczka zajrzała na konto i przeżyła szok

Kilka dni temu zdesperowana córka poszła odwiedzić biologicznego ojca. Wizytę nagrała telefonem.

Pani Dorota: Ma pan sumienie popatrzeć mi w oczy po tylu latach?

Ojciec: No tak...

Pani Dorota: Ma pan coś konkretnego do powiedzenia?

Ojciec: Nie.

Pani Dorota: Kto pana tutaj w ogóle umieścił?

Ojciec: Nie wiem.

Pani Dorota: A wie pan o tym, iż ja muszę płacić za pana pobyt tutaj?

Ojciec: Nie wiem.

Pani Dorota: Nie wie pan... Nie chcę w ogóle pana uczestnictwa w moim życiu. Muszę za pana płacić. Kiedy mnie pan ostatnio mnie widział?

Ojciec: Nie wiem…

Pani Dorota: Nie pamięta pan nawet, nie?

Ojciec: Nie.

Pani Dorota: No ja właśnie też nie pamiętam.

- Chciałabym żyć normalnie. Iść do pracy, wrócić, ugotować obiad i spędzić czas z dzieckiem. Nie chcę wstawać i patrzeć, czy jedzie listonosz z kolejnym listem, upomnieniem, czy nie jedzie. Czy przyjdzie mi tutaj policja skarbowa, czy nie przyjdzie. Już raz była. Pytała się, jakie mamy mieszkanie, ile metrów, co mamy na wyposażeniu - rozpacza pani Dorota.

Materiał wideo "Interwencji" można obejrzeć TUTAJ.

WIDEO: "Nie zamierzam się poddawać szantażowi". Nawrocki odpowiada na słowa Tuska
Idź do oryginalnego materiału