Obserwowałem gang narkotykowy

4 miesięcy temu

Nie przypuszczałem, iż kiedyś dane mi będzie zobaczyć sceny rodem z serialu The Wire. A jednak. Dla odmiany od służb specjalnych zająłem się sprawdzeniem jak działa praski handel narkotykami. I czy pojawia się tam fentanyl. Tyle się o nim ostatnio pisze. Zacząłem poznawać Pragę Północ. Najpierw trzeba ogarnąć sieć ulic i warte uwagi miejsca. No to zanurkujmy w ten świat.

Szybko okazało się, iż prasowy trop, czyli Brzeska w Warszawie to już historia. Sprzedawcy zniknęli stąd, po licznych nalotach KSP, na przełomie 23 i 24 roku.

W trakcie poszukiwań moją uwagę przykuła, położona kilkaset metrów na północ od Brzeskiej, ulica Inżynierska. W odróżnieniu do Brzeskiej, gdzie zwykle jest pusto, panuje tu spory ruch. Jeżdżą autobusy, tuż obok na 11 Listopada jest linia tramwajowa. Na rogu z Wileńską znajduje się kilka restauracji a na 11 Listopada znany klub Hydrozagadka. Na ulicy w dni robocze tworzą się korki. Ten ruch ludzi i pojazdów pomaga ukryć to co tu się dzieje.

Zauważyłem spory ruch wokół bramy pod numerem 9. Co chwilę kto wchodził i wychodził. Pod tym adresem mieszka kilka rodzin, poza tym same pustostany. Skąd więc ten ruch Gdy podałem dokładny adres „Inżynierska 9”, to w wynikach Google pokazała się strona Komendy Rejonowej Policji VI. A na niej, wśród zadań dzielnicowych na pierwsze półrocze 2024 roku, znalazło się ograniczenie handlu narkotykami właśnie w podwórzu Inżynierskiej 9. Problem w tym, iż zadanie zostało postawione w styczniu 2024 roku, a w lipcu przedłużono je do końca 2024 roku. Mówimy więc o trzech kwartałach likwidowania handlu w jednym miejscu.

Link

Obserwowałem to miejsce na spokojnie, raz na kilka dni, przez okres trzech tygodni. Najdłużej pół godziny na raz. Oceniam liczbę wchodzących, w 30 minut potrafiło przyjść 20 osób, na co najmniej 250 dziennie. Sporo jak na wyludnioną kamienicę, raptem z kilkoma rodzinami.

Proste obliczenia prowadzą do stwierdzenia, iż upłynnia się tu 15-20 kg narkotyków miesięcznie. Całkiem sporo. Dla porównania, na lotnisku Chopina służby ujawniają w miesiąc 7 kg narkotyków. Rocznie 80 kg. Na Inżynierskiej tyle może się rozchodzić w mniej niż pół roku.

Miejsce dysponuje systemem czujek. Prawie zawsze jedna osoba stoi przed bramą. W podwórzu jest też kolejna osoba pełniąca funkcję ochroniarza i sam sprzedawca. Są tu spore pieniądze a grupa pilnuje podziału na role i bezpieczeństwa. Prawie jak normalna firma.

Czerwony czujka
Czapka czujka, przed nalotem KSP

Wśród wychodzących z bramy klientów wybrałem dwie osoby. Pogadałem z nimi kawałek dalej. Dowiedziałem się, iż w podwórzu faktycznie można kupić cały szereg substancji. Jedna z osób umożliwiła mi zrobienie zdjęcia dwóch z nich. Poznałem ceny, nazwy jakich się tu używa i procedurę sprzedaży.

Znając szczegóły, postanowiłem zobaczyć jak to wygląda na miejscu. Mijając czujkę wszedłem w podwórze Inżynierskiej 9. Obowiązuje tu parę zasad. Okulary i komórki bezwzględnie do kieszeni. Wszyscy przychodzący czekają na dealera na zasłoniętej od ulicy dyktą, ławce. Naprzeciw tej, którą widać na zdjęciu. Pilnuje ich kolejny członek grupy. Po chwili podchodzi sprzedawca i pyta co potrzeba. Potem znika w którejś z klatek kamienicy. Wraca z garścią zawiniętych w folię aluminiową porcji. Gram Polaka, czyli amfetaminy, kosztuje 40 zł, mefedronu 60 zł, bywa tu też klefedron 60 zł, marihuana, kokaina(Ameryka) około 300 zł i heroina 200 zł.

Zgodnie z relacjami kupujących nie ma tu, ani w innych miejscach tego typu, fentanylu. Gdyby był, to pewnie szybciej zajęto by się problemem.

Sposób pakowania sprzedawanych narkotyków. Pochodzące stąd amfetamina i mefedron

Dealerzy sporo ryzykują. Jednak dzięki czujkom są w miarę zorientowani co do działań, przynajmniej lokalnej, Policji. Może ich zaskoczyć co najwyżej nalot wywiadowców. jeżeli w porę się tego nie pozbędą to wpadną z tym co nieśli klientom. Każda sekunda jest cenna, kiedy biegną kryminalni. Same schowki w kamienicy i w podwórzu, bez udziału psów, ciężko znaleźć a jeszcze ciężej komuś je przypisać. No chyba, iż popełniony zostanie błąd. Miejscowe skrytki są co jakiś czas uzupełniane z zakupów u hurtowników i innych punktów na Pradze. Tego typu handel ma miejsce zresztą nie tylko w tym miejscu, ale jest tu prowadzony wyjątkowo otwarcie(na tzw. żywca).

Każdy sprzedany tu gram przynosi minimum 30 złotych zysku. Ceny hurtowe jakie płaci grupa są relatywnie niskie. Kształtują się w okolicy 8 zł za amfetaminę i kilkunastu złotych za mefedron. O skali produkcji w Polsce, świadczy dokonane na początku lipca przejęcie przez Policjantów z poznańskiego CBZC, dwóch linii produkcyjnych i rekordowych 1770 kg gotowych narkotyków. Ujawnione laboratorium mogło dostarczać miesięcznie blisko trzech ton narkotyków z grupy katynonów(Mefedron i Kleferdon). Pod koniec lipca wpadł z kolei lab pod Płońskiem i 700kg.

Rosnące w stodole pod Płońskiem kryształy klefedronu. KSP.

Prekursorów do produkcji katynonów nie ma na liście substancji kontrolowanych. Łatwo obliczyć, iż tylko w tej jednej bramie zarabia się miesięcznie setki tysięcy złotych. Miejsce działa przynajmniej od października zeszłego roku. W tym czasie mogło przynieść zorganizowanej przestępczości minimum 2 mln zł czystego zysku. Do podziału między członków grupy, magazynierów, gońców, czujki, pakowaczy i dealerów. Sporo z tych ról pełni się naprzemiennie.

Patrol dzielnicowych pod bramą

Kilkanaście dni przed publikacją 17 lipca rozmawiałem na ten temat z praską Policją. Dowiedziałem się, iż dzielnicowi o handlu przy Inżynierskiej już dawno poinformowali wszystkie wydziały zajmujące się przestępczością zorganizowaną. Do powtórzenia sukcesu z Brzeskiej potrzebny byłby udział wydziałów wywiadowczych i kryminalnych. Jest tak bo handlująca na tym terenie grupa jest dobrze zorganizowana, lojalna, dysponuje licznymi schowkami, czujkami i przede wszystkim zna tutejszą Policję. Od razu są rozpoznawani. Przez brak zaskoczenia mogą co najwyżej wylegitymować wybrane osoby. Czasami patrol zaparkuje tuż przed bramą, odstraszając klientów i przerywając handel. Kiedy odjedzie sprzedaż rusza na nowo. Miejscowi Policjanci są nieco rozgoryczeni. Od początku roku nie otrzymali w tej sprawie żadnej pomocy.

Tego samego dnia pisałem także do Komendy VI. Pytałem się czy da się coś zrobić, żeby w momencie publikacji nie dochodziło do otwartego handlu narkotykami.

Zapewne przez ultymatywny charakter pytania, okazało się, iż się da, choć jak za chwilę zobaczymy nie do końca.

Kilka dni po rozmowie i zapytaniach, w sobotę 20 lipca, na Inżynierskiej 9(jak podał rzecznik prasowy) miała miejsce pierwsza od przynajmniej roku akcja wywiadowców z KSP. Policjanci najwyraźniej zaskoczyli rozleniwionych długim okresem spokoju gangsterów. Zatrzymano osobę, która wyszła z klatki niosąc przygotowaną do sprzedaży marihuanę, a po przeszukaniu z udziałem psa służbowego, głównie w piwnicach, znaleziono aż 18 kg narkotyków o czarnorynkowej wartości 1 mln złotych. Za tyle gang by je sprzedał. W tym 10,5 kg amfetaminy, 5,75 kg mefedronu, ponad 0,5 kg heroiny, kilogram marihuany i 270 gramów kokainy. To więcej niż się spodziewałem w tym miejscu. Oceniałem, iż będzie tu parę kilogramów. Podejrzewam, iż Policjanci też byli zaskoczeni sporą ilością. Zgromadzoną jakby nie było w pobliżu miejsca sprzedaży detalicznej. Świadczy to o pewności siebie sprzedawców. Co prawda największy wagomiar robiła najtańsza w hurcie amfetamina i mefedron.

TVP Info
KSP

W następnym tygodniu, dokładnie 25 lipca, w dniu publikacji informacji prasowych o zatrzymaniu, handel, choć z ewidentnie ogołoconymi zapasami, brakowało między innymi mefedronu, a dealer narzekał, iż nie ma tego i owego, trwał dalej. Jednocześnie grupa pomna nauczki, jaką właśnie dostała od KSP, wystawiła więcej czujek. W tym twórczo rowerzystę, który objeżdżał okoliczne ulice, przyglądając się samochodom. Również tym zaparkowanym. prawdopodobnie licząc, iż w porę zauważy coś niepokojącego. Choćby obserwację. Jak mu się znudziło to wpadał na podwórze Inżynierskiej. No mnie nie zauważył, nie przerywano handlu. Więc jak KSP wróci to pewnie ich też nie. 30 lipca w dniu ukazania się poniższego tekstu dalej osoby, łącznie z szefem gangu, stały w bramie.

Rowerzysta konferuje z czujką czapką. Czapka stał tu już innego dnia. Po nalocie KSP zwiększono ochronę. Handel trwał dalej.

Gang stracił sporo choć w cenach hurtowych było to „zaledwie” około 250 tysięcy. Odrobią to w 2-3 tygodnie. Może za jakiś czas sprawdzę jeszcze czy proceder zniknął, lub zrobią to inni dziennikarze.

Ten rejon Pragi Północ to miejscami sceneria rodem z filmowych gett. Odrapane kamienice i pustostany. Porzucone stuletnie fabryki, w których squatują uzależnieni. Ulice, od Inżynierskiej po budynek Prokuratury Warszawa-Praga przy Bródnowskiej, są wypełnione napisami wypominającymi tych, którzy jako mali świadkowie koronni poszli na współpracę. Zarazem spore pieniądze, które można zarobić na półjawnym handlu powodują, iż nie brakuje chętnych do zajmowania miejsca zatrzymanych.

Pragsterdam w pełnej okazałości.

Film pokazujący klimaty pracy Policji w tej części miasta, tyle, iż z Brzeskiej, z okresu rozbijania tamtejszego zagłębia narkotykowego.

Idź do oryginalnego materiału