Rozważanie odkrytej i nagłośnionej niedawno serii przerażających morderstw w Oleśnicy doprowadziło mnie nieoczekiwanie do zrozumienia dlaczego Kościół przez wieki nie potępiał kary śmierci.
Rozważmy bowiem sprawę z punktu widzenia nadprzyrodzonego.
Okrutna morderczyni małych dzieci, która nie tylko bez skrupułów mordowała je powodującymi cierpienia zastrzykami w serce lub innymi równie brutalnymi metodami ale dodatkowo – jak pokazuje wiele świadectw kobiet opublikowanych w Internecie – aktywnie poszukiwała kolejnych ofiar wmawiając matkom, iż ich dzieci („płody”) są ciężko uszkodzone i sugerując również ich zabicie, otóż ta odrażająca potwora jest niewątpliwie istotą ludzką. Jako taka posiada nieśmiertelną duszę. Choć co do zbawienia lub – zwłaszcza – potępienia konkretnej duszy pewności mieć nie można, to jednak jej bezczelne wypowiedzi, całkowity brak skruchy a także bluźnienie Bogu każe w tym przypadku co najmniej powątpiewać w szanse jej zbawienia.
I o ile ta osoba będzie teraz przez innych złych ludzi utwierdzana w złu, utwierdzana w tym, iż czyni tak naprawdę dobrze, iż jej odrażające zbrodnie nie są zbrodniami to tym bardziej zwiększy się zatwardziałość jej serca i ma szansę do śmierci nie zwrócić się do ku Bogu, umrze więc w grzechu śmiertelnym, pozbawiona adekwatnie szansy na zbawienie.
Gdyby rzecz działa się w normalnym świecie, to podobna morderczyni po odkryciu jej zbrodni zostałaby przez sąd skazana sprawiedliwie na karę śmierci jako jedyną, która daje sprawiedliwe zadośćuczynienie za tak potworne, seryjne morderstwa szczególnie bezbronnych ofiar dając jednocześnie gwarancję bezpieczeństwa kolejnym potencjalnym ofiarom. To wymiar doczesnej sprawiedliwości.
Ale w wymiarze duchowym po otrzymaniu takiego wyroku choćby ze strachu byłaby szansa na skruchę, spowiedź i ostatnie namaszczenie przed jego wykonaniem. Tak więc w warstwie duchowej jej dusza miałaby większe szanse na zbawienie.
Muszę powiedzieć, iż dla mnie samego ta konkluzja była zaskakująca, ale logicznie jest niepodważalna. jeżeli patrzymy z perspektywy doczesnej, w której nie ma nic po śmierci, wówczas można do pewnego stopnia (jest jeszcze aspekt sprawiedliwości) rozumieć przeciwników kary śmierci. Wszelako, jeżeli spojrzeć z perspektywy nadprzyrodzonej, w której śmierć to tylko etap na drodze duszy, to wówczas ta kara może okazać się dla konkretnej duszy czymś, co zwiększa jej szanse na zbawienie!