Nowy sposób na zielone odpady

3 godzin temu

Przy ul. Dworcowej 1 powstał drugi Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych, który zostanie uruchomiony już w najbliższą sobotę. Będzie czynny w każdą środę i sobotę w godzinach 8.00 – 16.00. Jednocześnie zmianom ulegną godziny pracy istniejącego już PSZOKu przy ul. Przemysłowej 1, który będzie działał we wtorki i piątki, w tych samych godzinach. W planach jest organizacja jeszcze jednego punktu, w okolicach ulic Chryzantemowej i Gospodarczej. Z Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych może skorzystać każdy mieszkaniec Miasta Świdnik po okazaniu oryginału lub kopii, w tym elektronicznej, dokumentu potwierdzającego uiszczenie opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi za okres 3 miesięcy z nieruchomości położonej na terenie Gminy Miejskiej Świdnik wraz z okazaniem dowodu tożsamości.

Działania podjęte przez Urząd Miasta są elementem zmiany polityki zagospodarowania bioodpadów.

W 2022 roku Remondis odebrał w Świdniku 2 tys. ton odpadów zielonych. Rok później było ich już 2,4 tys. ton, a w roku 2024 2,8 tys. ton. Oznacza to ogromny, 20-procentowy, roczny wzrost ilości masy.

2 tys. ton odpadów trafiło do 16 kontenerów stojących w 12 lokalizacjach. 800 ton Remondis odebrał w workach. Niewielką część przerobili w kompostownikach sami mieszkańcy. Zagospodarowanie odpadów zielonych w 2024r. kosztowało budżet miasta 2,8 mln zł, a wzrost kosztów w ciągu ostatnich trzech lat był proporcjonalny do przyrostu masy odpadów.

Jerzy Irsak, zastępca burmistrza, przytacza dane dotyczące tego samego segmentu odpadów w innych miastach naszego regionu, wielkościowo porównywalnych ze Świdnikiem. W Kraśniku służby komunalne odebrały 539 ton odpadów zielonych, w Puławach tylko 237 ton. W znacznie większym do Świdnika Zamościu – 466 ton.

– Te dane każą się zastanowić. Miejscowości o podobnej liczbie mieszkańców zagospodarowują od 5 do 10 razy mniej odpadów zielonych. Jakie zatem jest źródło różnic? Mam wiele sygnałów od mieszkańców, iż do kontenerów podjeżdżają auta z obcymi rejestracjami, czasem choćby samochody ciężarowe, które wyładowują zawartość do kontenerów. Straż Miejska, jeżeli choćby zauważy takie praktyki, nie ma możliwości ukarania sprawców, gdyż kontenery są publicznie dostępnym miejscem do pozbywania się odpadów. Musimy wreszcie rozwiązać ten problem. Kontenery na odpady zielone są ewenementem na skalę krajową. W żadnym innym mieście takich nie znajdziemy. W przeszłości prowadziliśmy konsultacje na temat ich usunięcia, jednak przeważyła wówczas opinia, iż nie zmniejszy to strumienia odpadów, a sprawi tylko, iż mieszkańcy będą mieli problem z pozbyciem się przysłowiowej taczki ściętej trawy albo gałęzi. Powstał więc pomysł na całkowite pozbycie się kontenerów. W zamian za nie proponujemy zwiększenie liczby Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych z jednego do trzech. Do istniejącego przy ulicy Przemysłowej dołączą punkty w okolicy ulic Gospodarczej i Chryzantemowej oraz ulicy Dworcowej na Adampolu, niedaleko starej stacji, który jest już gotowy. Podkreślam, iż roczny koszt utrzymania PSZOKu to jedynie 38 tysięcy złotych. Ich praca będzie zorganizowana w taki sposób, iż świdniczanie uzyskają dostęp do nich 6 razy w tygodniu. Gromadzenie odpadów zielonych w PSZOKach pozwoli ograniczyć dostęp dostawcom spoza Świdnika, gdyż pracownicy punktów zostaną upoważnieni do ich legitymowania. Szacujemy, iż wprowadzenie kontroli pozwoli zmniejszyć masę odpadów pięciokrotnie, co bardzo łatwo przeliczyć na pieniądze. Wydaje mi się, iż w tej chwili co najmniej 2 miliony złotych płacimy za nie swoje odpady – przekonuje Jerzy Irsak.

Powstaje pytanie czy nie dałoby się wygospodarować w granicach miasta miejsca na gromadzenie, przechowywanie i kompostowanie odpadów zielonych. Burmistrz Marcin Dmowski wyklucza taką możliwość: – Tego rodzaju instalacje są bardzo drogie i mocno obwarowane prawnie, również przepisami Unii Europejskiej. Potrzebne są do tego specjalne, wentylowane budynki z maszynami do przerzucania biomasy. Nie ukrywam, iż prowadzimy rozmowy z sąsiednimi gminami, które dysponują większą ilością wolnych terenów, z dala od zabudowań i są zainteresowane wspólną budową takich instalacji. Świdnik ma ograniczoną powierzchnię, a przy tym jest wysoce zurbanizowany.

– Wypada dać świdniczanom pod rozwagę, czy wolą płacić 2 mln zł ze wspólnych podatków za odpady przywożone do Świdnika przez mieszkańców sąsiednich gmin, czy też podjąć trud dowiezienia swoich do PSZOKu – podsumowuje J. Irsak.

Idź do oryginalnego materiału