Nowe ustalenia ws. wysadzenia Nord Stream. "Posłużyli się fałszywymi bułgarskimi paszportami"

1 dzień temu
Pojawiły się nowe doniesienia w sprawie wysadzenia gazociągu Nord Stream. "Rzeczpospolita" ujawniła, iż podejrzewani wylegitymowali się w Polsce fałszywymi bułgarskimi paszportami.
Nowe ustalenia mediów ws. nurków z Andromedy
"Rzeczpospolita" doniosła w środę 10 grudnia, iż według ustaleń jej dziennikarzy uczestnicy rejsu, którzy według niemieckich śledczych wysadzili gazociąg Nord Stream posłużyli się w Polsce bułgarskimi paszportami. Wylegitymowała ich w kołobrzeskim porcie w Straż Graniczna.


REKLAMA


"Mężczyźni i jedna kobieta przedstawili się jako obywatele Bułgarii. Po trzech latach polscy śledczy są przekonani, iż paszporty były fałszywe. Jak dowiedziała się 'Rzeczpospolita', ustalenie tego było możliwe po tym, jak pomorski wydział do spraw przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Krajowej uzyskał materiały z Bułgarii" - opisuje dziennik. Jak się okazało, weryfikacja paszportów potwierdziła, iż były "nieautentyczne". - Na obecnym etapie prokurator nie wyraził zgody na udzielanie szerszych informacji - przekazał rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak.


Zobacz wideo Timing doniesień o udziale Ukrainy w wysadzeniu Nord Streamu może nie być przypadkowy


Sprawa wysadzenia gazociągu Nord Stream
Pod koniec listopada niemiecki sąd zdecydował o areszcie dla Ukraińca podejrzanego o udział w ataku na Nord Stream. Serhij K. trafił do Niemiec z Włoch. Jest podejrzany o kierowanie grupą, która w 2022 roku doprowadziła na Bałtyku do serii wybuchów na odcinku gazociągu łączącym Rosję z Niemcami. Został zatrzymany w sierpniu. Adwokaci Serhija K. początkowo wstrzymywali ekstradycję, Ukrainiec w proteście prowadził także głodówkę. Ostatecznie sąd odrzucił wszystkie wnioski obrońców i zgodził się na ekstradycję do Niemiec. Śledczy zarzucają mężczyźnie, iż należał do grupy osób, która podłożyła ładunki wybuchowe w pobliżu gazociągów Nord Stream 1 i 2 w pobliżu wyspy Bornholm. Serhij K. miał być koordynatorem operacji, do której ze wspólnikami użył jachtu żaglowego wynajętego w Rostocku od niemieckiej firmy. Grupa miała posługiwać się fałszywymi dokumentami tożsamości i działać przez pośredników. Ładunki zdetonowano 26 września 2022 roku, a eksplozje poważnie uszkodziły obie nitki gazociągu.
Z kolei w przypadku Wołodymyra Ż., który przebywał na terenie Polski, Sąd Okręgowy w Warszawie nie zgodził się na wydanie Ukraińca Niemcom i uchylił tymczasowy areszt. Oznacza to brak możliwości realizacji Europejskiego Nakazu Aresztowania. Adwokat Wołodymyra Ż. przekazał w rozmowie z "Rzeczpospolitą", iż jego klient "wrócił do normalnego życia, do rodziny i pracy". Więcej na ten temat pisaliśmy w artykule poniżej:


Więcej informacji na ten temat znajdziesz w artykule: "Nowe tropy ws. ataku na Nord Stream. Media o 'serii głupich błędów'. Wskazują na Rosję".


Źródła: Rzeczpospolita, IAR, Gazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału