Nowe przepisy to szok dla kierowców! Jeden błąd i możesz trafić za kratki na 5 lat

1 godzina temu

Nowe przepisy dla kierowców wprowadzają rewolucję: za drastyczne przekroczenie prędkości ma grozić choćby pięć lat więzienia, a za udział w nielegalnych wyścigach czy driftowaniu — znacznie surowsze kary. Rząd przekonuje, iż chodzi o walkę z „drogowymi szaleńcami”, ale kierowcy już pytają, gdzie kończy się mandat, a zaczyna odpowiedzialność karna.

Fot. Warszawa w Pigułce

Więzienie za drastyczne przekroczenie prędkości? Nowe przepisy już za chwilę zmienią zasady na polskich drogach

Polscy kierowcy muszą przygotować się na jedną z największych zmian w prawie drogowym od lat. Sejm przyjął pakiet przepisów, który zdecydowanie zaostrza kary za najbardziej niebezpieczne zachowania na drodze. Najwięcej emocji budzi zapis przewidujący choćby pięć lat więzienia za rażące przekroczenie prędkości. Rząd przekonuje jednak, iż nikt nie trafi za kratki za „samą prędkość”, a jedynie za świadome, skrajnie ryzykowne zachowanie, które może doprowadzić do tragedii.

Zmiany mają być odpowiedzią na wciąż wysoką liczbę wypadków spowodowanych nadmierną prędkością i agresywną jazdą. Statystyki są dla Polski bezlitosne – mimo licznych reform wciąż notujemy jedne z najbardziej niebezpiecznych dróg w Unii Europejskiej. Dlatego rząd zdecydował się wprowadzić dodatkowy element odstraszający: sankcje, które dotąd kojarzyły się raczej z przestępstwami kryminalnymi.

W myśl przyjętych przepisów kara od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia będzie grozić kierowcy, który przekroczy dopuszczalną prędkość o co najmniej połowę w miejscu, gdzie takie zachowanie bezpośrednio naraża innych. Na autostradach będzie to więc jazda powyżej 210 km/h, na drogach ekspresowych – powyżej 180 km/h. Na zwykłych drogach, gdzie obowiązuje limit 90 km/h, więzienie grozi za przekroczenie 180 km/h, a w terenie zabudowanym – za jazdę z prędkością powyżej 60 km/h przy ograniczeniu do 30 km/h. Rząd chce w ten sposób uderzyć przede wszystkim w osoby, które zachowują się na drodze w sposób skrajnie nieodpowiedzialny – często świadomie ignorując zagrożenia.

Minister Waldemar Żurek uspokaja jednak, iż przepisy nie mają na celu karania osób, którym zdarzy się „za gwałtownie pojechać”. Jak podkreśla, więzienie będzie stosowane jedynie wobec tych, którzy celowo i rażąco łamią zasady – w sposób porównywalny do prowadzenia pod wpływem alkoholu czy jazdy na zakazie. Ma to być wyraźny sygnał: skrajnie ryzykowne zachowania przestaną być traktowane jak zwykłe wykroczenie.

Nowa ustawa obejmuje także inne obszary, w których w ostatnich latach narastał problem. Surowsze kary mają spotkać uczestników nielegalnych wyścigów i driftowania na drogach publicznych – zjawiska, które szczególnie nasiliło się w większych miastach. Celowe wprowadzanie auta w poślizg, jazda motocyklem „na jednym kole”, organizacja nielegalnych zlotów bez zezwoleń – wszystko to zostanie objęte wyższymi sankcjami. Rząd chce w ten sposób zatrzymać modę na uliczne popisy, które często kończą się wypadkami, ale wcześniej trudno było je skutecznie egzekwować.

Jednym z najbardziej kontrowersyjnych elementów jest możliwość konfiskaty pojazdu w przypadku kierowców, którzy – mimo sądowego zakazu – ponownie wsiądą za kółko. Nowe przepisy przewidują też dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów dla recydywistów i bardzo ograniczoną możliwość zawieszania kary pozbawienia wolności.

Zanim regulacje wejdą w życie, muszą jeszcze przejść przez Senat i trafić na biurko prezydenta. Po podpisie i publikacji w Dzienniku Ustaw kierowcy będą mieli 30 dni na przygotowanie się do nowych zasad. Wszystko wskazuje na to, iż zmiany wejdą w życie już w najbliższych tygodniach.

Nowelizacja to kolejny etap walki o poprawę bezpieczeństwa na drogach, ale też test tego, czy surowe kary rzeczywiście wpływają na zachowania kierowców. Jedno jest pewne: dla wielu osób dotychczasowe poczucie bezkarności właśnie się kończy.

Idź do oryginalnego materiału