Nowe fakty ws. policjanta, który postrzelił kolegę na służbie. Wiadomo, co mu grozi

2 tygodni temu
Są nowe ustalenia w sprawie policjanta, który śmiertelnie postrzelił asp. szt. Mateusza Biernackiego. Jak informuje RMF FM, Bartosz Z. może zostać usunięty ze służby.


Bartosz Z. na co dzień pełnił służbę w Nowym Dworze Mazowieckim. Po tragicznym incydencie, w którym zginął jego kolega z warszawskiej policji, wrócił do swojej jednostki macierzystej. Jak informuje reporter RMF FM, komendant stołeczny policji zdecydował o jego odwołaniu z warszawskiego oddziału prewencji, a nieoficjalnie mówi się o możliwości wydalenia go ze służby.

Sąd podjął decyzję o zawieszeniu Bartosza Z. w pełnieniu obowiązków służbowych. Trwa śledztwo, w ramach którego funkcjonariusz pozostaje na wolności. Dodatkowo prowadzone jest postępowanie dyscyplinarne w policji. w tej chwili policjant jest w dyspozycji komendanta powiatowego w Nowym Dworze Mazowieckim.

Śmiertelne postrzelenie policjanta


Jak informowaliśmy w naTemat.pl, 23 listopada był pierwszym dniem służby Bartosza Z. w Warszawie. W trakcie interwencji towarzyszył aps. szt. Mateuszowi Biernackiemu, ponieważ nie było innych dostępnych funkcjonariuszy.

– To pokazuje, jakie są braki w policji. Kierownik jeździ z żółtodziobem, który na początku powinien chodzić na patrole w prewencji, a pojechał na akcję, bo nie było komu – powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" jeden z funkcjonariuszy, który zna kulisy sprawy.

Podczas interwencji doszło do tragicznego zdarzenia. Bartosz Z. oddał strzał z odległości trzech-czterech metrów, śmiertelnie raniąc swojego partnera z patrolu. Przed strzałem nie wydał komendy "Stój, policja" ani nie oddał strzału ostrzegawczego, co stanowi naruszenie procedur. Świadkowie twierdzą, iż wywiadowca krzyczał: "K****, nie strzelaj! Swój!". Mimo to strzał padł.

Policja może użyć broni tylko w ściśle określonych sytuacjach, po uprzednim ostrzeżeniu o możliwości jej użycia oraz oddaniu strzału ostrzegawczego. Istnieją jednak wyjątki, w tym sytuacje, w których życie funkcjonariuszy lub innych osób jest bezpośrednio zagrożone.

Zarzut przekroczenia uprawnień


Prokuratura postawiła Bartoszowi Z. zarzut przekroczenia uprawnień i nieuzasadnionego użycia broni służbowej, co doprowadziło do poważnego uszczerbku na zdrowiu, a w konsekwencji do śmierci innej osoby. Funkcjonariusz pozostaje pod dozorem policji.

– Pięć razy w tygodniu mężczyzna musi zgłaszać się na komendę, ma zakaz zbliżania się do świadków i do miejsca, gdzie doszło do zdarzenia – poinformował prokurator prowadzący sprawę po rozprawie.

Sąd zdecydował także o zastosowaniu poręczenia majątkowego w wysokości 50 tysięcy złotych.

Idź do oryginalnego materiału