Nowe fakty po upadku drona. Śledczy ujawniają, co mogło doprowadzić do katastrofy
Zdjęcie: Służby na miejscu zdarzenia. W akcji straż pożarna i policja po doniesieniu o upadku niezidentyfikowanego drona.
Dron, który w sobotę, 6 września spadł na pole we wsi Majdan-Sielec (woj. lubelskie), wciąż budzi niepokój. Choć maszyna wyglądała jak przemytniczy samorób, władze nie bagatelizują sprawy. W niedzielę prokuratura ujawniła nowe fakty. Według śledczych dron był wykonany z lekkiego materiału przypominającego styropian. Na miejscu nie znaleziono śladów eksplozji, a wszystko wskazuje na to, iż maszyna po prostu... skończyła paliwo i runęła.