No dobrze, chłopaki, wędzarnia poczeka zdecydował Witold i chwycił podbierak. Trzecha uratować biedaka. Witold prowadził statkiem po gładkiej tafli Zalewu Utrata, a jego pasażerowie turyści z Warszawy z zapałem zarzucali wędki. Dzień zapowiadał się idealnie: świeciło słońce, wiatr musiał delikatnie, a ryby brały chętnie. Witoldzie Kazimierzowiczu, tam coś płynie! nagle krzyknął jeden z urlopowiczów, wskazując […]