Nie żyje Jose Mujica. Był nazywany "najbiedniejszym prezydentem świata"

1 dzień temu
Jose Mujica, prezydent Urugwaju w latach 2010-2015, miał 89 lat. Dał się poznać światu jako przywódca niezwykle skromny, który nie przeprowadził się do pałacu prezydenckiego, a jednocześnie przeprowadził w Urugwaju liczne reformy.
Jose "Pepe" Mujica wszedł do polityki jeszcze w latach 60., jako jeden z przywódców lewicowej partyzantki Ruch Wyzwolenia Narodowego - Tupamaros. Urugwajska junta wojskowa wtrąciła go do więzienia na 15 lat, w trakcie których był wielokrotnie torturowany. - Miałem skrępowane drutem dłonie za plecami przez sześć miesięcy, byłem wyrzucany z ciężarówki, przez dwa lata nie mogłem użyć łazienki, myłem się dzięki szklanki wody i chustki - opowiadał po latach. Z więzienia wyszedł w 1985 roku, gdy zaczął się powrót rządów demokratycznych.


REKLAMA


W 2009 roku wystartował w wyścigu prezydenckim i zdobył ponad 50 proc. głosów. Pod jego rządami, w latach 2010-2015, Urugwaj przeszedł ekspansję ekonomiczną i przeprowadzono liczne postępowe reformy - wprowadzono równość małżeńską, zalegalizowano aborcję i zezwolono, po raz pierwszy na świecie, na rekreacyjne użycie marihuany - wylicza CNN.


Zobacz wideo Argentyński prezydent spekulantem?


Skromne życie prezydenta
Gospodarstwa pod Montevideo, w którym uprawiał m.in. owoce i chryzantemy, i 30-letniego garbusa Mujica nie porzucił na rzecz pałacu prezydenckiego i limuzyny. Oddawał też 90 proc. swojej prezydenckiej pensji potrzebującym, zostawiając dla siebie ok. 900 euro. W 2011 roku przekazał równowartość swojej rocznej pensji na rzecz budownictwa socjalnego. Ze względu na skromny tryb życia mówiono o nim, iż jest "najbiedniejszym prezydentem świata". On sam nie zgadzał się z tym określeniem i powtarzał, iż żyje tak, jak żył długo przed tym, zanim został prezydentem.


- Żyjemy w odosobnieniu. Potrzebuję kilka do życia. Doszedłem do tego, bo przez 14 lat siedziałem w więzieniu, gdzie miałem tylko materac do spania, ale byłem szczęśliwy - mówił o życiu ze swoją żoną Lucíą Topolansky, którą poślubił w 2005 roku, ale znali się od czasów Tupamaros. - Szczęście od zawsze daje tylko kilka rzeczy: miłość, rodzina, dzieci, przyjaciele. Biedni są nie ci, którzy mają mało, ale ci, którzy potrzebują wiele - dodaje. Jego żona również spędziła w więzieniu w sumie 13 lat.
Przez ponad rok emerytowany polityk walczył z nowotworem przełyku. W styczniu poinformował, iż rak dał przerzuty do wątroby. Mujica nie chciał być dalej leczony i prosił o danie mu spokoju w ostatnich chwilach życia. - To mój koniec, bracie. To wszystko, co mogę zrobić - powiedział magazynowi "Búsqueda".
Idź do oryginalnego materiału