Dzisiaj czterdziestoletnia Żaneta K., 21 sierpnia 2023 r została zatrzymana przez Policję po tym jak na gorącym uczynku zatrzymał ją pracodawca, razem z detektywami z Agencji Detektywistycznej CONTRA. Od dłuższego czasu w domu pani Ewy i Darka, którzy mieszkają w Myszkowie ginęły pieniądze. Podejrzenia padły na sprzątaczkę która była traktowana jak domownik, była zaprzyjaźniona z panią Ewą. Państwo M. mieli, jak się okazuje, niedobry zwyczaj trzymania w domu sporych kwot w gotówce. Rodzina, żeby potwierdzić podejrzenia, iż to Żaneta K. ich okrada, zatrudniła detektywów z Contry. Ci w domu przedsiębiorcy założyli dyskretny monitoring, który potwierdził, iż Żaneta K. podbiera gotówkę, tym razem specjalnie podłożoną w komodzie „na przynętę”. Wezwani na miejsce policjanci z KPP Myszków w zasadzie mieli już za zadanie tylko założenie kajdanek na ręce zatrzymanej.Żaneta K. przyznała się do kradzieżyJuż w toku dochodzenia, jak mówił oficer prasowy KPP w Myszkowie st. sierżant Mateusz Baran kobieta przyznała się do zarzucanych jest czynów, została zwolniona po przesłuchaniu. Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Myszkowie, który wydał wyrok nakazowy, zdaniem poszkodowanych, nakładając na Żanetę K. bardzo niską karę. Złożyli więc sprzeciw i sprawa trafiła do rozpoznania na rozprawie. Proces karny w Sądzie Rejonowym w Myszkowie ruszył pod koniec 2024 roku, orzeka w nim sędzia Joanna Nowak-Piaścik. Na dwóch rozprawach, 22 stycznia 2025 i oraz 9 kwietnia 2025 sąd wysłuchał zeznań świadków, poszkodowanej Anety S. u której wcześniej „pracowała” oskarżona oraz występującego jako oskarżyciel prywatny Dariusza M. Ten ostatni zeznawał też jako świadek:Dariusz M.: pieniądze ginęły sukcesywnie-Pieniądze były w sypialni w szafie oraz w szufladzie przy łóżku. Oskarżona w tym okresie pracowała w domu, gdzieś od czerwca 2023 do sierpnia, kiedy została nagrana, iż kradnie pieniądze. Dariusz M. wymieniał po kolei skąd jakie kwoty zginęły z domu: 30.000 zł z szafki w sypialni, 20.000 zł z szafki syna, 2500 zł, z sypialni z szuflady żony, kwoty 2x po 10.000 zł spięte gumką, 3000 zł z salonu, a 1500 zł ze stołu w salonie. 600 zł ze stołu, to znowu były pieniądze syna. 1400, 7020… -mówił Dariusz M.-Ufaliśmy jej. Ale kilka razy, gdy zginęły pieniądze Żaneta K. była jedyną osobą, która była w domu oprócz domowników. Podobno oskarżona w tym czasie kupiła plac pod budowę domu i opony do samochodu za 6000 zł.Właściciel domu mówił, co pokazały kamery: -Widać ją często na nagraniach, jak wchodzi do sypialni, a mówiła, iż jest gdzie indziej.W depozycie sądowym zostały zabezpieczone ujawnione u oskarżonej pieniądze które miała przy sobie w dniu zatrzymania, w samochodzie i w domu. Łącznie ponad 67 tysięcy złotych.Sąd pytał na rozprawie, czy skoro poszkodowane są dwie rodziny, czy wiadomo, które z zabezpieczonych pieniędzy są czyje. Ustalenie tego faktu np. po seriach banknotów okazało się niemożliwe. Z całą pewnością do drugiej rodziny, do Anety S. i jej męża mogą należeć niewielkie ilości koron islandzkich i euro. Te waluty nie ginęły u Ewy i Dariusza M.Dariusz M. zeznawał dalej, choć ta wypowiedź była bardziej oceną, niż podaniem faktów: -Okazała się obrotna i sprytna. Każdego z nas omamiła. Wpadła, a teraz pracuje czy pomaga u księdza w Koziegłówkach. Moim zdaniem są inni pokrzywdzeni, ale może się wstydzą, iż dali się okraść. Do nas gdy Żaneta była w pracy, do domu kilka razy przychodziła do niej na chwilę jej matka. Może wtedy odbierała od niej ukradzione pieniądze. Syn miał odłożone 20.000 zł, miał przeliczone te pieniądze, które dostawał od rodziny, dziadków. Obdarzaliśmy Żanetę K. bardzo dużym zaufaniem.Zeznania złożyła też Aneta S., lat 47, u której oskarżona pracowała wcześniej: -Mąż współpracował z jej mężem, tak ją poznałam. Był covid, mąż był w szpitalu, mówił, iż przyda mi się pomoc. Mąż z jego pracy był zadowolony, więc przyjęliśmy Żanetę do pomocy w domu. Około rok to trwało, płaciłam jej około 100 zł za dniówkę. Była dla mnie jak siostra, wiedziała o mnie wszystko. U niej w domu była raz, na kawie. To było od października 2021 do lutego 2023. Po tym wszystkim leczę się na nerwicę lękową.Jak pracowała u nas, robiłam remont łazienki. Dokładnie wiedziała gdzie trzymam biżuterię a gdzie mąż trzyma w biurku pieniądze. Żaneta wiedziała którego dnia mamy płacić wypłaty, była gotówka dla pracownika. Przygotowane były euro i korony islandzkie. Zginęło 8500 zł, 450 euro i 10 tysięcy koron islandzkich.Gdy pieniądze zginęły, wpierw pomyślałam, iż mógł je ukraść ten pracownik, który remontował łazienkę. Pożaliłam się Żanecie. Ona mi mówiła, iż tego nie udowodnię, iż jej się ten robotnik „nie podobał”. Później sobie uświadomiłam, iż on przecież robił łazienkę na ona sprzątała pokój, gabinet męża. Byłam zdenerwowana. Żaneta była mi bliska, tego pana Andrzeja który robił łazienkę nie znałam, i oskarżyłam go o kradzież. On zaprzeczył, powiedział, iż jak chcę to mogę wezwać policję. Później, po czasie, przeprosiłam go za to oskarżenie.Żanety zaczęłam trochę unikać, ale były urodziny córki, osiemnastka. Córka miała taką bransoletkę z Pandora. Żaneta bardzo się dopytywała ile ona jest warta. Powiedziałam iż 7500 zł. Po 18 bransoletka zniknęła. Spytałam Żanetę, a ona oburzona powiedziała, iż „nie jest złodziejką”. „Ty pewnie zgubiłaś, bo jesteś roztrzepana” -usłyszałam.Za kilka dni była u nas sprzątać i z pokoju córki krzyknęła: choć ślepoto, jest bransoletka. Jestem pewna, iż wtedy ją podłożyła z powrotem. Była jeszcze u nas kilka razy, wtedy zginęło złoto, ślubna obrączka, taka gruba za 3000 zł. Ta obrączka została później u niej odnaleziona w domu, przy przeszukaniu. Jest w depozycie Policji. Część złotej biżuterii, która wcześniej zginęła odnalazła się w piwnicy, gdzie mam gabinet kosmetyczny.Na kolejnej rozprawie 9 kwietnia 2025 zeznawał świadek Paweł Grabiński, detektyw z Agencji CONTRA którą Dariusz M. wynajął do zastawiania pułapki na Żanetę K. Zeznania złożyła też Renata N.Zeznający jako świadek detektyw Dariusz Grabiński zeznał: -Zostałem wynajęty, gdyż pan Dariusz miał podejrzenia, iż pieniądze które giną z domu, kradnie oskarżona. Założyłem szereg kamer nagrywających obraz i dźwięk, gdy oskarżona była w domu żeby sprzątać. To było w sierpniu 2023 roku. Na nagraniach widać, jak oskarżona plądruje szafki i zabiera pieniądze, widać jak wkłada je do stanika. To osoba, która siedzi na sali jako oskarżona. Od początku rodzina miała podejrzenia, iż to oskarżona ich okrada.Na „wabia” została podłożona spora kwota pieniędzy. Gdy zobaczyliśmy, iż je zabrała, zadzwoniłem na 112, policja przyjechała bardzo szybko. Żaneta K. została zatrzymana. Moją rolą było zgromadzenie dowodów z obserwacji, to nie była prowokacja. Według mnie pieniądze u państwa M. leżały zwykle w tych samych miejscach.Sąd kończy proces. Mowy obrońcy i pełnomocnika poszkodowanychAdwokat Paweł Zachariasz na ostatniej rozprawie reprezentował poszkodowanego Dariusza M., oskarżyciela prywatnego. W mowie końcowej adwokat Zachariasz mówił: -Oskarżona przyznała się do winy, do dokonania zuchwałych kradzieży. Weszła w relację z poszkodowanymi, wykorzystała ich zaufanie, chęć pomocy Sprawstwo oskarżonej która widać, iż nie wyraża żadnej skruchy, należy potępić. Rodzina państwa M. utraciła znaczące kwoty. Oskarżona przyznała się, kierując się ekonomiką procesową, licząc na bardzo łagodny wyrok, a na taki nie zasługuje. Próbowała uzgodnić taką niską karę z prokuraturą. Wnoszę o surowszą karę 1 roku więzienia z zawieszeniem jej wykonania na dwa lata i zasądzenie obowiązku naprawienia szkody moim klientom. Środki jakie zostały zabezpieczone u oskarżonej, w kwocie około 67 tysięcy złotych, powinny być w całości zwrócone panu Dariuszowi M, gdyż oskarżona przyznała w wyjaśnieniach, ze to są jego pieniądze, a nie pani Anety S. Wnoszę o nakazanie oskarżonej zwrotu całej kwoty 86.020 zł państwu Ewe i Dariuszowi M. i zasądzenie kosztów obrony.Obrońca oskarżonej, adwokat Dominik Kurczab w mowie obrończej nie kwestionował winy oskarżonej, ale inaczej ocenił jej motywy i postawę: -Przyznała się, wyraziła skruchę. Dotąd niekarana. Wnoszę o umorzenie postępowania karnego lub inny łagodniejszy środek karny niż chce pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego. Ewentualnie i nie tak długi okres zawieszenia wykonania kary tytułem próby. Co do czynów na szkodę państwa M. wnoszę o łagodną karę, a co do zarzutu kradzieży na szkodę Anety S. o uniewinnienie -mówił obrońca oskarżonej.Adwokat Dominik Kurczab, obrońca Żanety K. mówił też w mowie obrończej zdania, które wymagają słowa komentarza, są naszym zdaniem oburzające, gdyż ingerują w wolność prasy. Adwokat Kurczab mówił: -Są pokrzywdzeni, ale moja klientka jest gnębiona. Poszkodowani rozpowszechnili filmik, to jest nagonka, media są na sali. To już jest kara dla oskarżonej. To deprecjacja jej wizerunku -mówił adwokat oskarżonej. Na koniec porównał sprawę Żanety K. do historii znanej sportsmenki Otylii Jędrzejczak, która cytujemy „przeżywała śmierć brata”. Jak zrozumieliśmy obrońca porównał ze sobą obie sprawy ze względu na zainteresowanie mediów.Zdaniem naszej redakcji porównywanie tych spraw w czymkolwiek jest nieuprawnione. Brak znanej pływaczki zginął wypadku samochodowym, w samochodzie którym kierowała sportsmenka. Żaneta K. jest oskarżona o wielokrotnie okradanie pracodawców, którzy obdarzali ją zaufaniem. Nie jest osobą znaną, ani osobą publiczną, a nasza redakcja zainteresowała się sprawą z powodu interesującego mechanizmu kradzieży, polegającego na budowaniu zaufania z ofiarami. W tym sensie ta z pozoru zwykła sprawa kryminalna była interesująca i warta nagłośnienia. o ile w sprawie zapadnie prawomocny wyrok skazujący (obrońca nie wnioskował o uniewinnienie od wszystkich zarzutów) zdecydujemy, czy adekwatne będzie podawanie pełnego nazwiska skazanej. Wyrok będzie jawny, a osoby np. zatrudniające oskarżoną, wpuszczające ją do domu, mają prawo do decyzji, czy chcą jej zaufać, powierzyć np. mienie prywatne lub firmy.