Nie mogą znaleźć złodzieja samochodu w centrum miasta, ustalili tożsamość dywersantów z lasu – Ja im wierzę

5 godzin temu

Jak to Tusk i jego służby rozwiązują sprawy „dywersantów”

Nie mogą znaleźć złodzieja samochodu w centrum miasta, ustalili tożsamość dywersantów z lasu – Ja im wierzę

W centrum miasta znikają samochody. Pod okiem stu kamer. Policja wpatruje się w monitory, analizuje zapis, przewija, powiększa, przybliża, oddala… i dalej widzi tyle, co nic. Złodziej jak duch. Auto jak kamfora. Monitoring jak ozdoba ścienna w urzędzie gminy.

Włam do mieszkania? To samo. Kamery są, obraz jest, ale jak zawsze: „brak możliwości identyfikacji sprawcy”. Piksel na pikselu, sylwetka jak z gry komputerowej sprzed dwudziestu lat. Policja rozkłada ręce, a specjalista od monitoringu mówi, iż „niestety jakość nagrania uniemożliwia rozpoznanie twarzy”. Czyli tradycyjnie.

Ale kiedy pojawia się temat dwóch legendarnych „dywersantów”, którzy w środku lasu, w ciemnościach, bez świadków, mieli wysadzić kawałek torów, nagle dzieje się cud. Wystarczyło kilka godzin. Służby Tuska przeprowadziły błyskawiczne śledztwo, analizę, identyfikację, a być może choćby rozmowę z rodziną i przegląd szkolnych zdjęć. Rekonstrukcja wydarzeń gotowa szybciej niż kebab po północy.

I oczywiście wszyscy mamy w to wierzyć. Jakżeby nie? Skoro nie mogą rozpoznać złodzieja stojącego dwa metry od kamery w centrum miasta, to logiczne, iż w lesie, w nocy, w deszczu, wśród drzew i dzików — ustalą wszystko w parę godzin. Te same służby, te same komputery, ten sam system. Ale magia działa tylko wtedy, kiedy trzeba wskazać „winnych” jeszcze zanim wyjaśni się sprawę.

Bo gdy chodzi o zwykłego obywatela, którego okradli, pobili, okradli drugi raz, a na koniec ukradli mu jeszcze samochód spod domu — dowiadujemy się, iż „nagranie jest nieczytelne” albo „nie da się ustalić sprawcy”. Ale gdy trzeba stworzyć polityczną narrację, to nagle nagranie zrobione kalkulatorem staje się ostre jak zdjęcie z NASA.

To jest właśnie to nowe państwo prawa. Państwo, które wie wszystko o każdym… oprócz prawdziwych przestępców. Państwo, które gubi się w centrum miasta, ale w lesie rozwiązuje sprawy z prędkością światła. Państwo, które zawsze wie, kto jest winny — zanim zacznie cokolwiek wyjaśniać.

Czy wierzę, iż w kilka godzin ustalono tożsamość dwóch ludzi z lasu, skoro nie potrafią odnaleźć sprawcy kradzieży pod 100 kamerami?

Oczywiście, iż wierzę. A jakże. Dlaczego miałbym nie wierzyć? W końcu wiara w cuda to piękna tradycja.

  • Masz pracować, płacić coraz to nowe i większe podatki i NIE ZADAWAĆ PYTAŃ
  • Pociąg Świnoujście–Rzeszów nagle stanął. Służby: to był akt dywersji
  • Kto gra na emocjach i co próbuje przykryć? Gdy rząd ma kłopoty, nagle pojawia się „dywersja”
Idź do oryginalnego materiału