Nastolatka podrzucała swoje śmieci obcej kobiecie. Tak się kryła. Interweniowała policja

2 dni temu
Pewna kobieta znalazła w swoim śmietniku nienależący do niej worek na śmieci. Gdy zajrzała do środka, znalazła dokumenty z danymi. Okazało się, iż odpady należą do córki sąsiadów, która w ten sposób chciała uniknąć problemów w domu. Skończyło się interwencją policji.
W Polsce opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi są obowiązkowe dla właścicieli nieruchomości, a konkretne zasady i stawki ustalają gminy. Niektóre samorządy decydują się choćby na kontrolowanie zawartości worków oraz ilości śmieci, a wykrycie jakichkolwiek nieprawidłowości może wiązać się z wysoką karą. Szczególnie uważni muszą być właściciele domków jednorodzinnych, ponieważ w tym przypadku nie obowiązuje odpowiedzialność zbiorowa, a konsekwencje spadają na konkretną osobę. Właśnie dlatego kobieta, która zauważyła, iż w należącym do niej koszu na śmieci znajduje się obcy worek, od razu poprosiła o pomoc funkcjonariuszy policji.


REKLAMA


Zobacz wideo Porzucili 68 tys. ton odpadów. Zostali zatrzymani


Wyrzuciła worek nie do swojego kosza. Zdradziły ją zamówienia online
Jak opisuje portal Bezprawnik, pewna właścicielka domku jednorodzinnego zauważyła, iż w należącym do niej pojemniku na odpady zmieszane znajduje się worek, którego sama tam nie umieszczała. Od razu pomyślała, iż śmieci zostały podrzucone przez kogoś obcego, ponieważ kosz znajduje się na ogólnodostępnym trawniku przed posesją. Kobieta postanowiła zajrzeć do środka. W worku znalazła między innymi opakowania po słodyczach oraz puszki po napojach gazowanych. To jednak nie wszystko. Dotarła też do dokumentów, które zawierały dane osobowe. Były to potwierdzenia zamówień online. W ten sposób odkryła, iż właścicielką podrzuconych odpadów jest córka sąsiadów zamieszkałych zaledwie kilkaset metrów dalej. Mimo to zgłosiła sprawę na policję, ponieważ obawiała się, iż jest to ich patent na niższe opłaty za śmieci.


Nastolatka wyrzucała śmieci poza domem. Nie chciała być kontrolowana przez rodziców
Policja przyjęła zgłoszenie i pojawiła się pod wskazanym adresem. Na miejscu okazało się, iż właściciele nieruchomości uiszczają odpowiednie opłaty, więc teoria sąsiadki była nietrafiona. Nie byli jednak w stanie wytłumaczyć, dlaczego odpady ich córki znajdowały się w koszu należącej do obcej im kobiety. Ostatecznie policja dotarła do prawdy. Nastolatka pozbyła się w ten sposób śmieci, ponieważ miała dość kontroli, które przeprowadzali rodzice. Często zaglądali do jej śmietnika, by sprawdzić jego zawartość. Tak pilnowali ustalonych w domu zasad. W tym przypadku funkcjonariusze zdecydowali się na pouczenie, ponieważ w tej chwili kwestia odrzucania odpadów do cudzego śmietnika nie jest regulowana prawnie. W związku z tym już w ubiegłym roku rozmawiano o zmianach w Kodeksie wykroczeń. Wówczas resort klimatu sugerował, iż kara za nielegalnie podrzucone odpady powinna wynosić choćby 10 tys. zł.
Kto pozostawia odpady komunalne i budowlane w wiatach śmietnikowych lub w ich obrębie, a które przypisane są pod inny adres, niż sprawca czynu zamieszkuje lub ma zarejestrowaną własną działalność gospodarczą, podlega karze grzywny od 1000 do 10 tys
- czytamy w projekcie skierowanym do sejmu.


Źródła: bezprawnik.pl, portalsamorzadowy.pl


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.


Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału