Mroczne oblicze mecenasa Zbigniewa K. Co zeznają świadkowie?

4 dni temu
Sąd słucha ostatnich świadków w procesie mecenasa Zbigniewa K. oraz jego współpracownic z kancelarii adwokackiej w Legnicy, oskarżonych o przywłaszczenie ponad 1,8 mln zł na szkodę 163 osób. Sędzia Andrzej Szliwa jest zdeterminowany, aby jeszcze we wrześniu zamknąć przewód sądowy. Oskarżeni jednak wciąż sypią piach w tryby. Stos wniosków, jakie w ostatnich dniach razem ze swymi pełnomocnikami skierowali do sądu, ma kilkanaście centymetrów. Ze stosu pism sędzia Andrzej Szliwa wyłuskał wezwanie, by jako przewodnicząc sam odsunął się od dalszego prowadzenia tej sprawy w związku z tym, iż złożono na niego kolejną skargę do rzecznika dyscypliny sądów powszechnych. Oskarżeni Zbigniew K. i Elżbieta W. od lat podejmują wysiłki zmierzające do tego, by przerwać proces. Andrzej Szliwa ani myśli skapitulować a jego przełożeni stoją za nim murem. Mimo kłód ciskanych pod nogi, konsekwentnie i dużą determinacją zmierza do momentu, w którym będzie mógł ogłosić wyrok.

Nie stawili się ani Zbigniew K., ani jego (nowy) obrońca Robert Greb. Prosili o odroczenie rozprawy. Pierwszy z powodu stanu zdrowa (ale nie przedłożył usprawiedliwiania w wymaganej procedurą formie). Drugi, bo nie zdążył zapoznać się z aktami (choć miał na to co najmniej tygodnie). Andrzej Szliwa uznał, iż zachowanie adwokata zmierza do wydłużenia procesu. Nie zamierza na to pozwolić.

Sędzia nieufnie traktuje liczne zaświadczeni
Idź do oryginalnego materiału