„Moje serce zatrzymało się na 7 godzin”. Zginęła jej koleżanka, ona cudem przeżyła – WIDEO

5 godzin temu

Bochnia / Tatry. To była tragedia, która wstrząsnęła środowiskiem taternickim. W wyniku zejścia lawiny w Tatrach zginęła młoda kobieta, a jej koleżanka – Katarzyna Węgrzyn z Bochni – przez blisko siedem godzin pozostawała bez samodzielnego bicia serca. Choć według medycyny nie powinna przeżyć, dziś znów chodzi po górach, a swoją historią porusza serca ludzi w całej Polsce.

Do dramatycznych wydarzeń doszło 21 lutego 2015 roku podczas zimowego wyjścia do jaskini Komin w Ratuszu Litworowym. Czteroosobowa grupa została porwana przez lawinę. W wyniku przysypania śniegiem zginęła jedna z uczestniczek wyprawy – Ania. Katarzyna Węgrzyn została odnaleziona niemal dwie godziny po zejściu lawiny, w stanie głębokiej hipotermii. Krótko po wydobyciu spod śniegu jej serce się zatrzymało.

To, co nastąpiło później, uznawane jest za jeden z najbardziej spektakularnych sukcesów polskiego ratownictwa górskiego i medycyny ratunkowej. Dzięki nadludzkiej pracy ratowników TOPR i specjalistów z krakowskiego Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej udało się przywrócić funkcje życiowe młodej kobiecie, której organizm przez prawie siedem godzin nie wykazywał oznak życia.

W poruszającym wywiadzie, opublikowanym w podcaście „Kroniki Katastrof”, Katarzyna Węgrzyn opowiada o swojej miłości do gór, o dramacie, który wydarzył się w Tatrach, oraz o walce o życie, która rozpoczęła się od chwili zejścia lawiny. Mówi też o żałobie po przyjaciółce i długiej drodze powrotu do zdrowia.

Idź do oryginalnego materiału