7 października 2024 roku Beata Klimek, 47-letnia mieszkanka Poradza w woj. zachodniopomorskim, jak każdego dnia, odprowadziła swoje dzieci na szkolny autobus. Później miała jak zwykle pojechać do pracy w banku w Łobzie. Nie dotarła. Jej samochód pozostał zaparkowany przy domu, telefon zamilkł, a ślad po niej – zniknął. Dziś, po siedmiu miesiącach, jej zaginięcie pozostaje jedną z najbardziej zagadkowych spraw w regionie.
Od chwili zgłoszenia zaginięcia rozpoczęto szeroko zakrojone poszukiwania – przeszukano okoliczne lasy i zabudowania, użyto georadaru i ciężkiego sprzętu na terenie posesji. W akcję zaangażowano służby z całego województwa oraz wolontariuszy. Pomimo tych wysiłków, śledczy wciąż nie odnaleźli żadnych przełomowych śladów. Beata zniknęła bez śladu – jakby rozpłynęła się w powietrzu.
– Postępowanie prowadzone jest przez cały czas „w sprawie”, co oznacza, iż nie przedstawiono zarzutów w kontekście zaginięcia – poinformowała w rozmowie z „Głosem Szczecińskim” prokurator Małgorzata Wojciechowicz z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie.
Choć w śledztwie dotyczącym samego zaginięcia nie postawiono nikomu zarzutów, to na jego marginesie ujawniono dramatyczne szczegóły z życia domowego Beaty Klimek. W kwietniu jej mąż, Jan K., usłyszał zarzuty dotyczące znęcania się psychicznego i fizycznego nad małoletnimi dziećmi.
Według prokuratury zarzuty te nie mają bezpośredniego związku ze zniknięciem jego żony, jednak dla opinii publicznej nie pozostają bez znaczenia. Rodzi się pytanie: czy przemoc domowa mogła być zapowiedzią czegoś znacznie tragiczniejszego?
Jan K. nie przyznał się do winy. Złożył wyjaśnienia, które są w tej chwili analizowane przez śledczych. Rodzina milczy. Dzieci są pod opieką psychologów. Mieszkańcy Poradza i okolic – żyją w niepewności i coraz większym niepokoju.
Czas działa na niekorzyść. Każdy dzień bez odpowiedzi to cios dla bliskich. Beata była osobą znaną i lubianą w lokalnej społeczności. Pracowała w banku, aktywnie uczestniczyła w życiu gminy. Jej zniknięcie pozostawiło pustkę, która nie daje się wypełnić.
– To niemożliwe, iż po prostu zniknęła. Ona nigdy nie zostawiłaby dzieci – mówią sąsiedzi.
Śledczy nie wykluczają żadnego scenariusza. przez cały czas prowadzą czynności, analizują dane z telefonów, monitoringów, przesłuchują świadków. Ale bez ciała, bez śladów, bez świadków – nie ma odpowiedzi.