Minęło 15 lat od katastrofy smoleńskiej

1 tydzień temu

Jest 10 kwietnia 2025 roku. Mija 15 lat od dnia, który na zawsze zmienił Polskę. Od tragedii, w której w jednej chwili zginęło 96 osób – w tym Prezydent Lech Kaczyński z Małżonką, dowódcy Wojska Polskiego, posłowie, duchowni, osoby zasłużone dla Ojczyzny.

Wydawało się wtedy, iż świat się zatrzymał. I choć minęło już tyle czasu, są chwile, w których wszystko wraca – obrazy, emocje, niedowierzanie. Pamiętam dokładnie ten poranek. Chaos informacji. Cisza na ulicach. Poczucie, iż wydarzyło się coś, czego nie da się objąć rozumem.

W Piekarach Śląskich zareagowaliśmy instynktownie. Zaczęły pojawiać się flagi z kirem, zapalone znicze, ludzie rozmawiali o tym co się stało z niedowierzaniem. Ściszonymi głosami. I to „bycie razem” miało wtedy ogromne znaczenie. Wspólne przeżywanie żałoby to coś więcej niż symbol. To dowód, iż mimo różnic potrafimy być jednością.

W kolejnych latach czciliśmy tę rocznicę w różnych formach – modlitwą, apelem pamięci, obecnością przy pomnikach. Gdy przyjeżdżali do nas uchodźcy z Ukrainy, podjęliśmy decyzję, żeby nie uruchamiać syren – z szacunku dla ich traum. Bo pamięć musi iść w parze z empatią.

Dziś, po piętnastu latach, trudno nie zadać sobie pytania: co zostało? Co się zmieniło w nas – jako narodzie, jako wspólnocie? Czy umiemy jeszcze spojrzeć na tamten dzień z pokorą, bez politycznych etykiet, bez dzielenia ludzi na „naszych” i „ich”?

Dla mnie 10 kwietnia to nie tylko data w kalendarzu. To moment, w którym zatrzymuję się na chwilę. Bez wielkich słów. Po prostu – pamiętam. O tych, którzy zginęli. O tym, co nas wtedy połączyło. I o tym, iż życie potrafi zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie.

Niech ta rocznica będzie okazją, by wrócić do podstaw: do szacunku, do życzliwej myśli poświęconej drugiemu człowiekowi, do myślenia o Polsce jako o naszym wspólnym domu. O Ojczyźnie. jeżeli to się uda to znaczy, iż tragedia sprzed piętnastu lat naprawdę nas czegoś nauczyła.

Idź do oryginalnego materiału