Policja znów uderzyła w cyberprzestępczość – tym razem chodzi o sprawę, która może zaskoczyć skalą i sposobem działania. Zatrzymanie w jednej z europejskich stolic odsłania kulisy oszustw, które przez długi czas wymykały się wymiarowi sprawiedliwości. W tle pojawiają się fałszywe tożsamości, zagraniczne przelewy i straty liczone w milionach.

Fot. Warszawa w Pigułce
Oszukiwali na „amerykańskiego żołnierza”. CBZC rozbiło międzynarodowy gang wyłudzaczy
Zatrzymanie, które może mieć przełomowe znaczenie dla walki z cyberoszustwami w Polsce. W ręce funkcjonariuszy Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości wpadł obywatel Nigerii podejrzany o kierowanie gangiem internetowych oszustów. Śledczy nie mają wątpliwości – grupa działała na szeroką skalę, wykorzystując sprawdzone i wyjątkowo podstępne metody.
Miłość w sieci? To była pułapka
Według ustaleń CBZC, przestępcy nawiązywali kontakty z ofiarami na portalach społecznościowych, podszywając się pod amerykańskich żołnierzy, lekarzy lub pracowników misji zagranicznych. Wykorzystując socjotechnikę, budowali emocjonalne relacje, które kończyły się prośbami o pieniądze. W ten sposób wyłudzano od pokrzywdzonych znaczne kwoty. To właśnie metoda znana jako oszustwo „na amerykańskiego żołnierza”.
Wyrafinowane ataki na firmy
To nie wszystko. Gang miał też drugą specjalność – tzw. BEC (Business Email Compromise). Przestępcy przechwytywali korespondencję firmową, podszywali się pod kontrahentów i zmieniali numery kont bankowych na fakturach. Pieniądze trafiały wprost na konta przestępców. Łączne straty oszacowano na co najmniej 1,75 miliona złotych.
Zatrzymania, areszt i milionowe szkody
W połowie czerwca policjanci CBZC zatrzymali w Warszawie lidera grupy – obywatela Nigerii. Sąd na wniosek prokuratora zdecydował o trzymiesięcznym areszcie. Mężczyzna usłyszał zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, oszustw oraz prania pieniędzy. Zatrzymano także czterech innych członków gangu.
Sprzęt, dokumenty i gotówka pod lupą śledczych
Funkcjonariusze zabezpieczyli 16 telefonów komórkowych, dwa laptopy, dziesiątki kart SIM i kart bankomatowych, a także dokumenty bankowe i gotówkę – blisko 120 tys. zł. Śledztwo prowadzi lubelski wydział zamiejscowy Prokuratury Krajowej, a sprawa ma charakter rozwojowy. realizowane są dalsze ustalenia – zarówno dotyczące współsprawców, jak i nowych pokrzywdzonych.