Michał Karaś zaginął 19 sierpnia 2000 roku. Chłopak miał wówczas 16 lat. Ostatni raz widziano go na dyskotece w Bielinach – to miejscowość w powiecie niżańskim na Podkarpaciu. Po zabawie zniknął bez śladu.
Tajemnicze zaginięcie Michała Karasia
"Michał zaginął 19 sierpnia 2000 roku. To była sobota, koniec wakacji. Od września miał rozpocząć II klasę w technikum. Tego dnia wsiedli z kolegami na rowery i pojechali na dyskotekę do oddalonej o 4 kilometry wsi Bieliny. Oni wrócili, on nie" – tak opisywała to na naszych łamach dziennikarka naTemat.pl Katarzyna Zuchowicz.
– Gdy rozmawiałam z kolegami, z którymi Michał był na dyskotece, to kilka mówili. Ale widzieli, iż tańczył z nią. Jednak widzieli tylko to. Nic więcej. Nikt nie widział, iż z nią wychodził albo wsiadał z nią do samochodu. Nie wiem, czy to nie zostało wymyślone naprędce. Tego od żadnego ze znajomych nie słyszałam – mówiła nam jego siostra.
W sprawie jego zaginięcia pojawiły się teraz nowe informacje. Śledczy odkryli tajemniczą blondynkę, z którą Michał tańczył przed swoim zniknięciem, o czym informuje TVN24.
W sprawie zaginięcia Karasia pojawiła się "tajemnicza blondynka"
– Ta kobieta została już przesłuchana. Potwierdziła, iż tego wieczoru była na dyskotece w Bielinach i iż tańczyła w Michałem, przełomowych informacji do sprawy jednak nie wniosła – przekazał TVN24 prok. Michał Lasota, który prowadzi śledztwo w sprawie zaginięcia Michała.
– W sprawie cały czas realizowane są intensywne czynności. Robimy wszystko, co możliwe, aby ustalić, co stało się z Michałem – wskazał śledczy. TVN24 podkreśla, iż "nic nie wskazuje też na to, aby kobieta miała coś wspólnego z zaginięciem Michała, lub mogła wiedzieć, co się z nim stało".
W zeszłym roku również TVN24 podał, iż brat Michała Karasia w Dzień Matki znalazł na grobie mamy kartkę. Była pod zniczem, złożona na cztery. – Na kartce ktoś niebieskim długopisem napisał imię "Michał", a obok imię i nazwisko innego mężczyzny i nazwę miejscowości – przekazał mężczyzna.
Powiedział też, iż był na cmentarzu 15 maja, w dzień imienin mamy, i wtedy kartki nie było. Wówczas śledczy, jak pisał portal, planowali wysłać kartkę do laboratorium kryminalistycznego i będą sprawdzać, czy na papierze zachowały się odciski palców lub ślady biologiczne. Mieli też próbować ustalić osobę, która zostawiła kartkę na cmentarzu.