Metoda

2 miesięcy temu
Zdjęcie: Siedziba Gazety Wyborczej Źródło: PAP / Szymon Pulcyn


Subotnik zza ściany | To nie propagandowe kłamstwa, to postmodernizm – tak mogłaby się bronić „Gazeta Wyborcza” przed zarzutami, postawionymi jej czołowemu do niedawna publicyście przez branżowy miesięcznik „Press”.


Chodzi o Piotra Głuchowskiego, a cała sprawa jest pokłosiem ataku „Wyborczej” na Krzysztofa Stanowskiego. prawdopodobnie jeszcze Państwo pamiętają te rozpaczliwą próbę zatrzymania popularności powstającego kanału Zero i pozbawienia go wiarygodności, do której rzucono wtedy właśnie Głuchowskiego.


Rzecz przejdzie prawdopodobnie do branżowych annałów – do czasu Stanowskiego „Wyborcza” wykonywała takie operacje wielokrotnie i zawsze z powodzeniem. Znaleźć cokolwiek, a jak się nie znajdzie, zmyślić, podkręcić frazą wedle starej, zawsze skutecznej metody „jak komuś ukradli rower, napisz, iż był zamieszany w kradzież roweru”, potem wielokrotnie zmontowane sugestie powtórzyć w formie żartów o złodziejach rowerów, felietonowych wzmianek, odwołań do jakoby „oczywistej oczywistości” i tak dalej. Wzięty na celownik nie miał szans się wybronić, nie miał żadnej możliwości wytłumaczyć, iż nigdy niczego nie ukradł, iż nigdy nie powiedział tego, co mu przypisano, iż jego słowa przekręcono i wyrwano z kontekstu, kontakty z tym czy tamtym nie miały wcale zasugerowanego charakteru i tak dalej…
Idź do oryginalnego materiału