Mazowieckie: ukradli 3 tony jabłek. Grozi im do 5 lat więzienia

2 godzin temu

Dwóch mieszkańców powiatu przysuskiego wpadło po kradzieży aż 3 ton jabłek z sadu w miejscowości Pomyków. Dzięki szybkiej reakcji właściciela i błyskawicznej akcji policji sprawców zatrzymano tego samego dnia. Jak się okazało, nie była to ich pierwsza taka „nocna wyprawa” po cudze owoce. Teraz grozi im choćby 5 lat więzienia.

Fot. Warszawa w Pigułce

Zatrzymani złodzieje jabłek w powiecie przysuskim. Ukradli aż 3 tony owoców

Policjanci z powiatu przysuskiego zatrzymali dwóch mężczyzn odpowiedzialnych za kradzież 3 ton jabłek z sadu w miejscowości Pomyków. Złodzieje zostali złapani niemal na gorącym uczynku, a ich proceder przerwany dzięki szybkiej reakcji właściciela oraz skutecznej pracy funkcjonariuszy.

Jabłka znikały nocą

Do zdarzenia doszło w poniedziałek rano (25 sierpnia), kiedy właściciel sadu zauważył dwóch mężczyzn kradnących owoce. Na widok gospodarza sprawcy uciekli – jeden pieszo, a drugi na ciągniku rolniczym. Poszkodowany rozpoznał jednego z nich – tydzień wcześniej widział go już w swoim sadzie podczas podobnej kradzieży.

Policja ustaliła, iż złodzieje w nocy zrywali jabłka i pakowali je do worków, a rano mieli zamiar wywieźć łup. Tym razem jednak ich plan pokrzyżował właściciel, który natychmiast powiadomił funkcjonariuszy.

Błyskawiczna akcja policji

Dzielnicowi, dobrze znający teren i mieszkańców, gwałtownie ustalili miejsce ukrycia jednego ze sprawców. Już trzy godziny po zgłoszeniu zatrzymali 29-letniego mieszkańca powiatu przysuskiego. Kilka godzin później w ręce policjantów z wydziału kryminalnego wpadł jego wspólnik – 20-latek z tego samego rejonu.

Obaj przyznali się do kradzieży jabłek o łącznej wartości około 2000 zł. Co więcej, nie była to ich pierwsza taka działalność – wcześniej byli już notowani za podobne przestępstwa przeciwko mieniu i zamieszani w serię kradzieży w regionie.

Zatrzymani usłyszeli zarzuty kradzieży. Zgodnie z artykułem 278 Kodeksu karnego, grozi im kara do 5 lat pozbawienia wolności. O ich dalszym losie zdecyduje sąd.

Idź do oryginalnego materiału