Jak przekazał "Faktowi" prok. Łukasz Błogowski z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, zatrzymanie Jana K. nie było związane z zaginięciem jego żony, ale z osobną sprawą dotyczącą przemocy wobec dzieci. Mężczyzna nie przyznał się do winy i wrócił do domu. Zastosowano wobec niego wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego.
Beata Klimek po raz ostatni widziana była 7 października 2024 r., gdy odprowadzała trójkę dzieci na szkolny autobus. Od tamtej pory ślad po niej zaginął. Kobieta była w trakcie rozwodu z Janem K., który w tej chwili jest w nowym związku. Partnerka mężczyzny, jak ujawnił "Fakt", w przeszłości została skazana za pomoc w zabójstwie swojego pierwszego męża.
Apel w sieci. Mąż Beaty Klimek zbiera na profesjonalną pomoc prawną
Na stronie www.pomagam.pl pojawiła się zbiórka podpisana imieniem Jana K. Cel – zebranie 12 tys. zł na opłacenie adwokata.
"Społeczność, w tym internetowa, wydała na mnie wyrok, nie patrząc na drugą stronę – rodzinę żony, która przedstawia się w najlepszym świetle" – czytamy w opisie zbiórki. Mężczyzna twierdzi, iż jest niesłusznie oskarżany zarówno o znęcanie się nad dziećmi, jak i o udział w zaginięciu żony.
"Rodzina żony bezpodstawnie rozpętała burzę w mediach, oskarżając mnie o czyny, których nie popełniłem" – dodaje Jan K. Według niego, prawnik z urzędu nie będzie w stanie skutecznie poprowadzić jego sprawy. W związku z tym prosi o wsparcie na "profesjonalną pomoc prawną".
"Obawiam się o życie własne i moich rodziców"
Jak podkreśla autor zbiórki, fala hejtu i groźby, które otrzymuje, mają wpływ na jego zdrowie psychiczne i poczucie bezpieczeństwa. "Hejt w internecie i realnym świecie spowodował, iż obawiam się o życie własne i o życie moich rodziców zamieszkałych także w domu" – napisał mąż Beaty Klimek.
Jan K. twierdzi, iż otrzymuje pogróżki m.in. podpalenia domu i samosądu. Dodaje też, iż jego dzieci od dnia zaginięcia Beaty Klimek znajdują się pod opieką rodziny żony, a on z powodu orzeczonego zakazu kontaktu nie widział się z nimi od tego zdarzenia.