Niektórzy próbują zastraszyć personel więzienny i atakują placówki penitencjarne, stosując niedopuszczalną przemoc; te osoby zostaną odnalezione, osądzone i ukarane – napisał w środę na platformie X prezydent Francji Emmanuel Macron, komentując niedawne ataki w pobliżu francuskich zakładów karnych.
„Nasze służby pełnią kluczową misję obrony rządów prawa i spokoju publicznego, z odwagą i oddaniem. Wszyscy pracownicy ministerstwa sprawiedliwości mają pełne wsparcie moje i narodu” – zapewnił Macron.
Wcześniej w środę przed więzieniem w Tarascon na południu Francji podpalone zostały trzy samochody. Był to kolejny z serii podobnych incydentów; w nocy z poniedziałku na wtorek na parkingach i przy wejściach do więzień we Francji dokonano podobnych podpaleń. Zniszczono lub uszkodzono co najmniej 21 aut, a wejście do jednego z zakładów karnych zostało ostrzelane z broni automatycznej.
Samochody oznaczono skrótem DDPF, oznaczającym „obrona praw więźniów francuskich”. Minister sprawiedliwości Gérald Darmanin przyznał we wtorek, iż nie wie, „co kryje się za tym skrótem” i iż nikt nie przyznał się do ataków. Tego samego dnia śledztwo wszczęła prokuratura antyterrorystyczna. Darmanin ocenił, iż incydenty są związane z zapowiadanymi przez władze działaniami przeciwko przestępczości narkotykowej.
Cytowane przez agencję Reutera źródła we francuskiej policji wyraziły przypuszczenie, iż za atakami mogą stać nieznane dotąd bojówki lewicowe. Służby sprawdzają też grupę DDPF, utworzoną dzień przed atakami w komunikatorze Telegram. Dotąd – jak poinformował dziennik „Le Parisien” – zatrzymano jednego mężczyznę, który mógł być powiązany z atakami. Wciąż nie wiadomo jednak, czy odegrał on jakąkolwiek rolę w tych wydarzeniach.
„Z całą pewnością mamy do czynienia z ludźmi, którzy chcą destabilizacji państwa” – podkreślił minister Darmanin. (PAP)