Ludzie tracą oszczędności życia. Dostają wiadomości i telefon, a potem się zaczyna

10 godzin temu

Eksperci z cert.orange.pl odkryli nowy mechanizm oszustwa, w którym złodzieje dzwonią z zagranicznych numerów i oferują pracę polegającą na polubieniach produktów na Allegro. Ofiary mogą stracić choćby kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Fot. Warszawa w Pigułce

Jak działa oszustwo?

Mechanizm oszustwa zaczyna się od telefonu, najczęściej z brytyjskiego numeru kierunkowego +44, czasem z holenderskiego. Syntetyczny głos informuje o atrakcyjnej ofercie pracy i zachęca do kontaktu przez aplikację WhatsApp. Podczas rozmowy oszust proponuje prostą pracę – „lajkowanie” przedmiotów na Allegro. Zadaniem ofiary jest wykonywanie zrzutów ekranu z serwisu, pokazujących polubione produkty.

Budowanie zaufania małymi przelewami

Na początku współpracy oszuści wysyłają niewielkie kwoty pieniędzy, od 20 do 70 złotych, jako „wynagrodzenie” za wykonane zadania. Te przelewy mają skutecznie zbudować zaufanie ofiary. Następnie komunikacja przenosi się na aplikację Telegram, gdzie ofiara dołącza do specjalnej grupy. Ciekawostką jest fakt, iż grupa jest zabezpieczona przed wykonywaniem zrzutów ekranu oraz eksportem archiwum rozmów. Personalia członków grupy są najprawdopodobniej losowo generowane, a treści ich wypowiedzi tworzy program komputerowy.

Prawdziwy cel – wyłudzenie pieniędzy

Po kilku dniach wykonywania prostych zadań i otrzymywania drobnych kwot, oszuści drastycznie zmieniają zasady. Nagle pojawia się polecenie założenia konta na fałszywej giełdzie kryptowalut, kontaktu z „trenerką” lub „menedżerem” oraz wysłania przelewu na coraz większe kwoty.

Jedna z ofiar opisanych w analizie cert.orange.pl straciła prawie 20 000 złotych. Eksperci szacują, iż po kilku dniach budowania zaufania ofiary są proszone o przelewy rzędu 20 000 złotych, z obietnicą zarobku 10% od tej kwoty. Po wykonaniu takiego przelewu kontakt z oszustami zostaje całkowicie zerwany.

Dodatkowe niebezpieczeństwo – kradzież danych

Poza wyłudzeniem pieniędzy, oszuści zbierają dane osobowe ofiar, takie jak adres e-mail, numer telefonu, wiek czy zawód. Informacje te mogą zostać sprzedane lub wykorzystane w innych oszustwach, co stanowi dodatkowe zagrożenie dla poszkodowanych.

Jak rozpoznać oszustwo?

Ekspert cert.orange.pl, który testował ten schemat, zauważył kilka podejrzanych szczegółów świadczących o próbie oszustwa. Rozmówca czasem wklejał tekst w innych językach, co sugerowało równoczesną rozmowę z wieloma ofiarami. Widoczne było również, iż język polski nie był językiem ojczystym oszustów. Przelewy były wysyłane z ukrytymi danymi nadawcy, najczęściej z kont w Revolut i Santander, rzadziej z PKO BP i mBank. Interesującym zabiegiem socjotechnicznym był fakt, iż moderatorzy grupy na Telegramie sami „ostrzegali” przed oszustami, co miało uwiarygodnić ich działania.

Eksperci z cert.orange.pl radzą, by nie ufać obcym ludziom kontaktującym się przez komunikatory. Należy podchodzić sceptycznie do niespodziewanych ofert finansowych oraz zachować szczególną ostrożność, gdy ktoś prosi o przelewy pieniężne. Ważne jest również, by unikać podawania swoich danych osobowych nieznajomym. Pamiętajmy – jeżeli oferta brzmi zbyt dobrze, by była prawdziwa, najprawdopodobniej jest oszustwem.

Idź do oryginalnego materiału