

Rosyjska siatka Aleksandra B. w Warszawie
44-letni mężczyzna koordynował w stolicy pracę siatki rosyjskich agentów, którzy, podając fikcyjne dane, mieli wysyłać paczki z samozapłonem. Testem było wysłanie dwóch par butów i sześciu koszulek do nieistniejących fundacji w USA i Kanadzie. Takie zlecenie 1 sierpnia 2024 r. zrealizował Wiaczesław C. — informują prokuratorskie akta. W ten sposób agenci sprawdzali trasę i zabezpieczenia, aby następnie wysyłać paczki z materiałami wybuchowymi.
Ten scenariusz Rosjanie przetestowali już wcześniej w Wilnie. Wysyłając chińskie poduszki, doprowadzili do pożarów w na lotnisku w Niemczech oraz w bazach firm transportowych w Polsce i Wielkiej Brytanii.
Jak podaje dziennik, nie jest jasne, dlaczego operacja w Polsce nie wyszła poza fazę testów. Na przeszkodzie mogły stanąć ostrzeżenia, jakie administracja Joego Bidena wysłała otoczeniu Władimira Putina.
Wpadka agenta i desperacka próba Rosjan
Aleksander B. po fiasku operacji zaczął zacierać ślady, które urwały się w sierpniu ub.r. Wówczas polscy śledczy przedstawili mu zarzuty, zaocznie aresztowali, a także wydali europejski nakaz aresztowania, list gończy i czerwoną notę Interpolu. W listopadzie 2024 r. 44-latek powiązany z GRU został namierzony i zatrzymany w Bosanskiej Krupie w Bośni i Hercegowinie. Okazało się, iż na miejscu szkolił Mołdawian z rozbijania demonstracji.
Deportację i aresztowanie Aleksandra B. dziennik określił „najdotkliwszym od trzech lat ciosem zadanym przez polskie służby rosyjskiemu wywiadowi wojskowemu”.
O tym, jak cenny był dla GRU, świadczy fakt, iż Rosja podjęła desperacką próbę uratowania agenta. Uznała go za przestępcę i złożyła konkurencyjny wobec Polski wniosek o ekstradycję. Jak twierdzili Rosjanie, chcieli osądzić Aleksandra B. w kraju.
W czwartek, 13 lutego, rosyjski agent został przetransportowany z Bośni do Warszawy. O sprawie informowali następnie premier Donald Tusk i szef MSWiA Tomasz Siemoniak. Sąd aresztował Rosjanina na trzy miesiące z zarzutami dywersji i sabotażu.