Kto odziedziczy majątek po zmarłym redaktorze Bohdanie Gadomskim?

1 tydzień temu

Sprawą majątku po zmarłym od kilku lat zajmuje się łódzki wymiar sprawiedliwości. Kilka dni temu przed tamtejszym sądem okręgowym zakończył się proces o niegodne dziedziczenie małżeństwa Haliny K.Ł. i Borysa Ł. Pozew przeciwko parze wniosła Prokuratura Rejonowa Łódź-Śródmieście. Powództwo było możliwe po tym, jak Halina K.Ł. i Borys Ł. zostali prawomocnie skazani. On na półtora roku więzienia za nieumyślne spowodowanie śmierci Bohdana Gadomskiego, ona na kilka miesięcy w zawieszeniu na 2 lata za to, iż naraziła dziennikarza na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia.

W trakcie procesu karnego pary przed Sądem Rejonowym dla Łodzi-Śródmieścia toczyła się także sprawa o stwierdzenie nabycia spadku po redaktorze z wniosku małżeństwa Ł.

Sprawa dziedziczenia po redaktorze Gadomskim nie jest jasna. W ostatnich tygodniach życia sporządził on prawdopodobnie dwa testamenty. W pierwszym główną spadkobierczynią uczynił swoją wieloletnią przyjaciółkę Marię M. W drugim miał przekazać majątek Halinie i Borysowi Ł. Maria M. znała Bohdana Gadomskiego 40 lat. To ona opiekowała się mężczyzną przed oskarżonymi. Kobieta pamięta dzień spisania ostatniej woli dziennikarza, mówiła o tym przed sądem: – To było 1 lutego 2020 roku. Napisał wtedy na mnie testament, ale ja tego poważnie nie traktowałam. To nie było dla mnie najważniejsze.

Do zgonu Bohdana Gadomskiego doszło w wyniku głębokiej hipoglikemii, która powstała na skutek niewłaściwego dawkowania insuliny. Ustalono, iż Borys Ł. podał dziennikarzowi kilkudziesięciokrotnie zawyżoną dawkę insuliny. Skazany nie zaprzeczał, iż rzeczywiście podawał insulinę w sposób nieprawidłowy. Utrzymywał jednak, iż jej dawka była prawidłowa.

Krótko przed śmiercią Gadomski zrezygnował z pomocy Marii M. Wyszedł ze szpitala pod opieką Borysa Ł. i jego żony. Zamieszkał w ich mieszkaniu i to na nich w nowym testamencie przepisał cały swój majątek. Nikomu nie wyjaśnił swoich decyzji, tymczasem podczas procesu oskarżone małżeństwo twierdziło, iż Maria M. okradała swojego przyjaciela. Małżonkowie nie mieli jednak na to żadnych dowodów.

Prokuratura, która zażądała od sądu, aby małżeństwo Ł. uznać za niegodne dziedziczenia po dziennikarzu, jest przekonana, iż do sporządzenia ostatniego testamentu doprowadzono Gadomskiego podstępem. – Jego stan zdrowia, zarówno psychiczny, jak i fizyczny, nie pozwalał na świadome podjęcie decyzji – mówiła przed sądem prokurator Agnieszka Głuszczak.

Jej zdaniem Borys Ł. miał wywołać u redaktora poczucie zagrożenia oraz brak zaufania do dotychczasowej opiekunki. Manipulował ciężko chorym człowiekiem. Wyrok dotyczący niegodności dziedziczenia ma zapaść pod koniec kwietnia.

Idź do oryginalnego materiału