Krwawy weekend Labor Day w Chicago: 54 osoby postrzelone, 7 nie żyje

6 godzin temu

Chicago przeżywa jeden z najbardziej krwawych weekendów Labor Day ostatnich lat. Według danych policji, do wtorkowego poranka postrzelono co najmniej 54 osoby, z czego 7 zginęło.

Fala przemocy zbiega się z zapowiedziami administracji Donalda Trumpa, która rozważa możliwość wysłania Gwardii Narodowej do Chicago. Sam były prezydent we wtorek rano opublikował w mediach społecznościowych wpis:
„Szybko rozwiążę problem przestępczości, tak jak zrobiłem to w Waszyngtonie. Chicago znów będzie bezpieczne, i to wkrótce.”

Szczególnie dramatyczna sytuacja miała miejsce w dzielnicy Bronzeville, gdzie w ciągu zaledwie 48 godzin doszło do dwóch masowych strzelanin.

  • Poniedziałek, okolice 36th i Cottage Grove przy Ellis Park: pięć osób zostało rannych, w tym 17-latek w stanie krytycznym. – „To było bezsensowne. Niezależnie od okoliczności, mamy jedną osobę walczącą o życie i cztery kolejne w szpitalu” – skomentował radny 4. okręgu Lamont Robinson.

  • Sobota, 35th i State: siedem osób zostało rannych w ataku typu drive-by, gdy z przejeżdżającego samochodu padły strzały w stronę tłumu.

Radny Pat Howell podkreślił, iż od dawna apelował o zwiększenie liczby policjantów w rejonie Bronzeville, aby przeciwdziałać nielegalnym zgromadzeniom i „pop-up parties”, które często przeradzają się w niebezpieczne sytuacje. Chicagowska policja prowadzi dochodzenia w sprawie wszystkich incydentów, jednak jak dotąd nikt nie został zatrzymany.

Mieszkańcy oraz lokalni politycy pytają, czy zapowiadane działania federalne – w tym potencjalne wprowadzenie Gwardii Narodowej – faktycznie mogą rozwiązać problem, czy jedynie zwiększą napięcia w mieście.

Idź do oryginalnego materiału