Korea Południowa porozumiała się z USA w sprawie swoich obywateli zatrzymanych podczas szeroko zakrojonej akcji przeciwko nielegalnym pracownikom. Do zatrzymań doszło w amerykańskiej fabryce Hyundaia.
Przedstawiciel administracji prezydenta Korei Południowej zapowiedział wysłanie specjalnego samolotu po obywateli swojego kraju.
Kang Hoon-sik podkreślił też, iż planowane są zmiany w systemie wizowym, aby podobne sytuacje nie miały miejsca w przyszłości.
Amerykańskie służby poinformowały o zatrzymaniu 475 osób, z czego ponad 300 to Koreańczycy. Według urzędników pracowali oni w zakładzie produkującym baterie bez wymaganych pozwoleń.
Donald Trump oznajmił, iż były to osoby nielegalnie przebywające w kraju, a służby imigracyjne działały zgodnie z prawem.
Na nagraniu udostępnionym przez ICE widać zatrzymanych pracowników pochodzenia azjatyckiego zakutych w łańcuchy obok budynku. Część z nich nosiła żółte kamizelki z napisami „Hyundai” i „LG CNS”.
Agencja ICE wyjaśniła, iż osoby z krótkoterminowymi lub turystycznymi wizami nie mają prawa do pracy w USA. Dodano, iż działania były konieczne, by chronić miejsca pracy dla Amerykanów.
Steven Schrank z Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego zaznaczył, iż operacja ma być jasnym ostrzeżeniem – ci, którzy nadużywają systemu i osłabiają lokalny rynek pracy, muszą ponieść konsekwencje.
Firma LG Energy Solution, współzarządzająca zakładem razem z Hyundaiem, oświadczyła, iż część zatrzymanych była w USA w ramach podróży służbowych, posiadając różne wizy lub korzystając z programu ruchu bezwizowego.
Przedsiębiorstwo poinformowało, iż zamierza wstrzymać większość wyjazdów do USA i wezwać pracowników do powrotu.
Koreańskie media określają tę sytuację jako „wstrząs”. Dziennik Dong-A Ilbo ostrzega, iż wydarzenia te mogą zaszkodzić interesom koreańskich firm w Stanach.
Fabryka, w której planowana jest produkcja nowych aut elektrycznych, została przedstawiona przez republikanów z Georgii jako największa inwestycja biznesowa w tym stanie. Zatrudnienie znajduje tam 1200 osób.