Komenda chorował na nowotwór już w więzieniu? Jego prawnik zapowiada dalsze kroki

1 miesiąc temu
Pod koniec lutego Tomasz Komenda przegrał walkę z nowotworem. Mimo to jego prawnik zapowiada, iż to jeszcze nie koniec. Mec. Paweł Matyja zamierza ustalić, czy wychodząc z więzienia, 47-latek chorował już na raka i, jeżeli tak, to na jakim etapie była jego choroba.


Tomasz Komenda zmarł 21 lutego tego roku. Mężczyzna został niesłusznie skazany w sprawie tzw. zbrodni miłoszyckiej, w której chodziło o gwałt i morderstwo 15-letniej Małgosi Kwiatkowskiej. Za czyny, których nie popełnił, Komenda spędził w więzieniu 18 lat.

Komenda chorował na raka już w więzieniu?


W 2018 roku został uniewinniony przez Sąd Najwyższy, a za niesłusznie odbytą karę otrzymał 12 mln zł zadośćuczynienia i ponad 800 tys. zł odszkodowania. Niestety 47-latek niedługo cieszył się odzyskaną wolnością i nowym życiem, które zabrała mu choroba nowotworowa. Prawnik Komendy, mecenas Paweł Matyja utrzymuje, iż należy zbadać, czy jego nieżyjący już klient zachorował na raka jeszcze w więzieniu, czy już po opuszczeniu zakładu.

– Zgromadzony materiał dokumentacji medycznej i odpowiedzi ekspertów pozwolą ustalić, czy już wtedy mogła rozwijać się u Tomasza Komendy jakaś choroba. jeżeli tak, to jakim etapie była, gdy opuszczał zakład karny – powiedział "Faktowi" prawnik.

Do tej pory wiadomo jedynie, iż mężczyzna cierpiał na nowotwór płuc. We wrześniu ubiegłego roku Komenda przechodził chemioterapię – wówczas po raz ostatni publicznie wypowiedział się na temat swojego stanu zdrowia. W wywiadzie dla Ewy Wilczyńskiej, autorki książki "Dziewczyna w czarnej sukience. Historia zbrodni miłoszyckiej", mężczyzna oznajmił, iż nowotwór był nieoperacyjny. Choroba była wówczas w remisji.

– Leczę się, jestem na chemii, włosy już mi odrosły. Żyję, z tym iż był rak, teraz nie ma, ale nie wiadomo, czy znowu nie wróci. Do operacji się nie nadawał. Ciężko mam. Ciekawe, kiedy zrzucę w końcu ten krzyż, już należałoby mi się trochę spokoju – komentował w minionym roku.

Rodzina i prawnik chcą sprawiedliwości


Jak pisaliśmy w naTemat.pl, do dziś nie ustalono, kto stoi za niesłusznym aresztowaniem i skazaniem Komendy. Przez ponad sześć lat Prokuratura Okręgowa w Łodzi próbowała znaleźć podejrzanych, ale poddała się pod koniec 2023 roku.

Umorzono wtedy całe postępowanie, które mogło skończyć się ewentualnym pociągnięciem do odpowiedzialności sędziów, prokuratorów, policjantów i biegłych, którzy popełnili błędy w sprawie tzw. zbrodni miłoszyckiej.

W walce o sprawiedliwość uczestniczy nie tylko prawnik zmarłego, ale również jego rodzina. Brat Komendy skorzystał już z przysługującego mu prawa do zażalenia, które dotyczy umorzenia poprzedniego postępowania ws. niesłusznego skazania mężczyzny.

Gerard Komenda zabrał również głos po śmierci swojego brata. Przekazał wówczas jego ostatnią wolę, dodając, iż sprawa spadku zostanie rozwiązana na forum rodziny, a nie na publicznie.

Idź do oryginalnego materiału