Prokurator z Prokuratury Rejonowej Poznań Grunwald wszczęła w czwartek postępowanie przygotowawcze dotyczące zniesławienia Piotra Żytnickiego. Podczas piątkowego meczu, kibole rozwiesili na stadionie przy Bułgarskiej obraźliwy dla dziennikarza transparent.
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożył sam pokrzywdzony.
– Złożyłem w prokuraturze wniosek o wszczęcie postępowania w tej sprawie i objęcie jej ściganiem z urzędu. Mamy do czynienia ze zniesławieniem, czyli art. 212 KK. – mówi pokrzywdzony Piotr Żytnicki.
–Sprawy tego typu ścigane są na ogół z oskarżenia prywatnego, czyli sam musiałbym ustalić nazwiska sprawców i sam wnieść sprawę do sądu. No a wiadomo, iż no nie mam fizycznie możliwości zidentyfikowania ich. Natomiast jest przepis, który mówi, iż prokuratura może ze względu na interes społeczny prowadzić taką sprawę jakby z urzędu sama – dodaje dziennikarz Gazety Wyborczej. Żytnicki wniosek złożył w miniony wtorek.
Jest decyzja prokuratury
Dzisiejsza decyzja Prokuratury oznacza to, iż dziennikarz otrzyma wsparcie i nie będzie musiał sam ustalać sprawców.
– Przeprowadzenie czynności dowodowych zlecono do wykonania w całości Komendzie Miejskiej Policji w Poznaniu – mówi prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
– Z uwagi na uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa z art. 212 k.k. oraz konieczność wykonania czynności zmierzających do ustalenia jego sprawcy bądź sprawców, jednocześnie uznając, iż okoliczności związane z ich zachowaniem wskazują na to, iż interes społeczny przemawia za objęciem czynu ściganego z oskarżenia prywatnego ściganiem z urzędu, prokurator 6 lutego wszczęła dochodzenie w tej sprawie – argumentuje swą decyzję Prokuratura.
Przestępstwo zniesławienia to pomówienia innej osoby o postępowanie lub adekwatności, które mogą ją poniżyć w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego zawodu, stanowiska lub rodzaju działalności jest zagrożone karą grzywny albo ograniczenia wolności.
Dziennikarz czeka na przeprosiny
Prokuratura decyzję podjęła w ciągu dwóch dni. Przez ten czas Piotr Żytnicki oczekiwał na jakikolwiek kontakt z klubu. Ten powinien odpowiadać za zajścia na stadionie podczas meczów. Nikt jednak nie napisał ani nie zadzwonił z przeprosinami.
– Myślę, iż gdyby napisali Żytnicki to… i tu jakieś przekleństwo, pewnie bym w ogóle się tym nie przejmował. Uznałbym, iż jest to jakieś ich prawo do wyrażania krytyki. W tym przypadku nazywając mnie pedofilem, jednak trochę przesadzili – mówi dziennikarz.
– W ten sposób kibole wystawili sobie świadectwo. Najsłabszy jest jednak brak reakcji klubu. Liczyłem, iż ktoś zadzwoni, coś powie, przeprosi. Pewnie nie byłoby sprawy. Nikt jednak nie miał odwagi cywilnej – podsumowuje Żytnicki.
I faktycznie, klub nie chce zabierać głosu w tej sprawie. Nie odniósł się do niej min. ną swoim profilu w serwisie X, mimo iż od feralnego meczu opublikował już mnóstwo innych wiadomości.
Piotr Żytnicki znany jest z artykułów dotyczących środowiska kibolskiego. Pisał m.in. o zaangażowaniu związanych z nim osób w przemyt narkotyków.
fot. wPoznaniu.pl