Już w pierwszej połowie emocje sięgnęły zenitu. W 24. minucie Miha Blazic niefortunnie skierował piłkę do własnej bramki, a tuż przed przerwą Bartosz Salamon podwyższył wynik dla gości, również zdobywając gola samobójczego. W drugiej połowie Lech starał się odwrócić losy meczu, a nadzieję kibicom dał Joel Pereira, strzelając bramkę w 84. minucie. Niestety dla gospodarzy, mimo wysiłków, nie udało się już zmienić wyniku spotkania.
Wynik ten był bolesny dla Lecha, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, iż przyczyniły się do niego błędy własnych zawodników. Ta przegrana może mieć poważne konsekwencje dla pozycji zespołu w tabeli ligowej, zwłaszcza w kontekście walki o czołowe miejsca.
Jednak to nie tylko wynik był źródłem kontrowersji. Podczas meczu doszło do niepokojącego incydentu na trybunach, kiedy to fotograf naszej redakcji uchwycił moment, w którym kibic drużyny gości podpalił szalik Lecha Poznań. To działanie, które jest klasyfikowane jako zakłócanie przebiegu imprezy masowej i maskowanie twarzy szalikiem, może skutkować zarzutem karnym i karą więzienia do lat 5.
To wydarzenie rzuca cień na spotkanie, które miało być sportową rywalizacją, a zakończyło się scenami, które nie powinny mieć miejsca na stadionach. Teraz przed Lechem Poznań stoi nie tylko zadanie odbudowy morale drużyny, ale także konieczność zajęcia stanowiska wobec incydentów, które mogą wpłynąć na wizerunek klubu i bezpieczeństwo na stadionie. To trudne zadanie dla zarządu, które będzie wymagało zarówno determinacji, jak i odpowiedzialności.