Julian Assange jest traktowany przez rządy Wielkiej Brytanii i USA jak groźny przestępca. Znów odroczono decyzję w sprawie jego ekstradycji
20 i 21 lutego odbyło się szeroko komentowane posiedzenie Sądu Apelacyjnego w Londynie. Julian Assange, od pięciu lat przetrzymywany w więzieniu o zaostrzonym rygorze Belmarsh, za pośrednictwem swoich prawników i żony podjął ostatnią próbę odwołania się od decyzji o ekstradycji do Stanów Zjednoczonych, które chcą go sądzić na mocy ustawy o szpiegostwie. Postawiono mu 17 zarzutów szpiegostwa i jeden przestępstwa komputerowego, za co grozi do 175 lat więzienia. Dokładnie chodzi o opublikowanie od 2010 r. na platformie WikiLeaks dokumentów zawierających m.in. informacje o działaniach wojsk i służb USA w Afganistanie, Iraku, Guantanamo i innych miejscach na świecie. Assange otrzymał te dokumenty od byłego amerykańskiego żołnierza Bradleya Manninga(1), a następnie opublikował we współpracy z czołowymi dziennikami świata, jak „The New York Times”, „Der Spiegel”, „El País”, „Le Monde” i „The Guardian”. Obecność tych mediów ma fundamentalne znaczenie nie tylko dla samego Assange’a – jego obrońcy argumentują, iż działał jako dziennikarz.
Przed obliczem sądu
W kwietniu 2022 r. sąd w Wielkiej Brytanii stwierdził, iż ekstradycja Assange’a do USA nie godzi w prawa człowieka. Decyzja ta została zatwierdzona dwa miesiące później przez ówczesny rząd brytyjski. Do wydalenia jednak nie doszło, ponieważ odwołali się prawnicy Assange’a. Apelację odrzucono, ale prawnicy osadzonego złożyli kolejną. Teraz Sąd Apelacyjny ma ostatecznie zdecydować, czy Assange w ogóle miał prawo się odwołać po tym, jak jego pierwsza apelacja została odrzucona. Jeden z prawników Assange’a, Edward Fitzgerald, stwierdził przed sądem, iż „jest to bezprecedensowe oskarżenie, które ma na celu kryminalizację zwykłych praktyk dziennikarskich”. Już wcześniej prawnicy Assange’a kwestionowali legalność ekstradycji do USA, powołując się na umowę pomiędzy Londynem a Waszyngtonem, wedle której zgoda na wydanie zatrzymanej osoby nie zostanie udzielona, „jeśli przestępstwo, z powodu którego została wystosowana, ma charakter polityczny”.
52-letni Assange z powodu złego stanu zdrowia fizycznego i psychicznego nie był obecny podczas dwudniowego posiedzenia sądu, podczas którego strona amerykańska powtórzyła swoje zarzuty. „Assange bezkrytycznie i świadomie opublikował nazwiska osób, które stanowiły źródła informacji dla USA – powiedziała Clair Dobbin, prawniczka administracji USA. – To odróżnia go od innych organizacji medialnych”. Amerykanie podkreślają, iż ujawnianie dokumentów, jak zrobił to Assange, zagraża osobom zaangażowanym w poszczególne akcje, choćby personelowi wojskowemu. Jednak w 2013 r., podczas rozprawy Bradleya Manninga, na jaw wyszło, iż zespół 120 funkcjonariuszy kontrwywiadu USA nie był w stanie znaleźć ani jednej osoby, która zginęła z powodu rewelacji WikiLeaks.
Londyński sąd nie podjął ostatecznie decyzji, czy Assange może się ponownie odwołać. Nie wyznaczył też żadnego terminu, kiedy taka decyzja zapadnie. A będzie ona kluczowa: jeżeli sędziowie ogłoszą wyczerpanie możliwości prawnych Assange’a w Wielkiej Brytanii, jego krewni i zwolennicy obawiają się, iż zostanie on bardzo gwałtownie wydany do USA. Zapowiedzieli, iż w takim wypadku złożą odpowiedni wniosek w Europejskim Trybunale Praw Człowieka (ETPC) w Strasburgu. Czy to zatrzymałoby ekstradycję, nie wiadomo – prawdopodobnie zaś wzmoże protesty w jego obronie. Podczas rozprawy w Londynie przed sądem zebrały się setki demonstrantów, akcje poparcia dla Australijczyka odbywały się też w innych częściach świata, a liczne organizacje wzywają do obrony 52-latka. Stowarzyszenie pisarzy PEN International, międzynarodowa organizacja dziennikarzy Reporters without Borders (RSF) i 14 innych organizacji już w październiku ub.r. w otwartym liście wezwały minister spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii, by interweniowała w sprawie Assange’a.
Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 10/2024, którego elektroniczna wersja jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty
1 Bradley Edward Mannig za wyniesienie tajnych dokumentów amerykańskiego wywiadu 21 sierpnia 2013 r. został skazany na wydalenie ze służby i karę 35 lat pozbawienia wolności. Po ogłoszeniu wyroku dokonał comingoutu i poprosił o zmianę imienia na Chelsea. Prezydent Obama złagodził wyrok i w 2017 r. Chelsea Manning zwolniono z więzienia.
Fot. EyeVine/East News