Diecezją sosnowiecką wstrząsają kolejne skandale. Dwóch duchownych, którzy pracowali między innymi także w kurii, miało odurzać się mefedronem, pigułkami gwałtu, środkami na potencję, silnie pobudzającymi narkotykami, ale także rozpuszczalnikami farb – informuje "Fakt".
Prokurator Zbigniew Pawlik z Prokuratury Rejonowej Sosnowiec-Północ potwierdził, iż służby prowadzą śledztwo w tej sprawie, ale nie chciał przekazać szczegółów. "Ma ono doprowadzić do osób zajmujących się handlem narkotykami, dystrybucją ich w środowisku duchownych" – podaje tabloid.
Co więcej, w piątek 4 października przeprowadzono poszukiwania w Kurii Diecezjalnej w Sosnowcu, w Biurze Delegata ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży oraz w Diecezjalnym Centrum Służby Rodzinie i Życiu. "Kuria w pełni współpracuje z wymienionymi organami, przekazując dane i nośniki, o które nas poproszono" – poinformowała diecezja w komunikacie.
Seksimprezy księży: psychotropy, mefedron, rozpuszczalniki farb
Akcja śledczych to pokłosie dwóch głośnych skandali, o których również pisaliśmy w naTemat.pl. Latem 2023 ks. Tomasz Z. urządził seksimprezę na plebanii w Dąbrowie Górniczej. Uczestnicy mieli zażywać substancje psychotropowe i pigułki gwałtu. Kiedy jeden z mężczyzn stracił przytomność, duchowny odmówił wpuszczenia do środka ratowników medycznych. Do środka udało się wejść dopiero po interwencji policji.
Z akt sprawy wynika, iż ks. Tomasz Z. zaprosił do siebie znajomego księdza geja z Dąbrowy Górniczej. Ten pojawił się ze znajomym, 27-letnim heteroseksualnym mężczyzną, żonatym i mającym dziecko.
Tomasz Z. usłyszał zarzuty nieudzielenia pomocy osobie będącej w sytuacji zagrożenia życia oraz posiadania narkotyków. Został skazany na półtora roku więzienia. Sprawa przybrała wymiar międzynarodowego skandalu. O gejowskiej orgii księży z Dąbrowy Górniczej rozpisywały się media nie tylko z Polski, ale też całego świata.
Do kolejnego skandalu, który tym razem zakończył się niestety tragiczne, doszło w marcu tego roku. W mieszkaniu ks. Krystiana K. z Sosnowca zmarł młody mężczyzna. Prokuratura przekazała wówczas, iż duchowny usłyszał także "zarzuty w pobocznym wątku, związanym z naruszeniem przepisów karnych o przeciwdziałaniu narkomanii". Wszystko wskazuje na to, iż spotkanie obu mężczyzn miało podobny przebieg jak gejowska impreza w Dąbrowie Górniczej.
Po śmierci 21-latka ks. Krystian miał także zacierać ślady, a konkretnie wyrzucić w krzaki butelkę z psychoaktywną substancją. Śledczy ją odnaleźli, w środku znajdował się związek organiczny o nazwie "1,4 butanodiol" Jest to... rozpuszczalnik farb. Nie jest uważany za narkotyk, ale biegły stwierdził, iż to substancja silnie uzależniająca, silnie oddziałująca psychoaktywnie na organizm i może doprowadzić do zgonu.
"Fakt" podał, iż we krwi ks. Krystiana stwierdzono także mefedron, którego posiadanie jest już zagrożone – karą do 3 lat więzienia. Działa on podobnie do amfetaminy czy kokainy. To dlatego mefedron określa się "kokainą dla ubogich".
Czym jest chemseks? To niebezpieczny trend nie tylko wśród księży
W terapeutyce jest określenie na tego typu niebezpieczne zjawiska – to tzw. chemseks, czyli włączenie do aktywności seksualnej nie narkotyków, różnego rodzaju stymulantów czy dopalaczy. Po co?
– Żeby popłynąć w seksie, żeby wywołać inny efekt w swoim ciele i psychice. To także dodanie sobie odwagi i wyzwolenie fantazji – mówił w 2023 roku w rozmowie z "Faktem" Andrzej Gryżewski, psycholog kliniczny, seksuolog i psychoterapeuta.
I zobrazował to tak: – Wyobraźmy sobie, iż ktoś na gejowskiej imprezie ma się rozebrać, uprawiać seks. (...) Dzięki środkom ma się większą ochotę na zbliżenie, nabiera się pewności siebie, odzywają się w człowieku pierwotne instynkty. Część narkotyków i dopalaczy daje możliwość uprawiania seksu bez gry wstępnej, z przypadkowymi ludźmi i w dodatku bardzo długo.
Tego typu substancje kupuje się oczywiście w tzw. podziemiu. – Nie znamy do końca reakcji naszego organizmu na połączenie tych substancji. Niekiedy mała dawka może wywołać zatrucie, zapaść, zawał albo psychozę – zaznaczył Gryżewski.
Psycholog podkreślił też, iż "chemseks zbiera swoje żniwo". – Stał się bardzo modny. Dotyczy to nie tylko środowisk gejowskich, ale także par heteroseksualnych, a choćby singli. Dochodzi do tego, iż ludzie biorą narkotyki, żeby się masturbować. (...) Chemseks jest kolejnym uzależnieniem. Państwo polskie na razie nic z tym nie robi. Udaje, iż nie ma problemu – stwierdził.
I dodał: – Viagra od lat 90. jest na rynku, ale dzisiaj można powiedzieć, iż robi się z niej przeżytek. Jest popkulturowym synonimem środków na uzyskanie erekcji. Tych środków na rynku jest dzisiaj bardzo dużo, większość jest podrabiana i dostępna w nielegalnym obiegu. Mamy dużo nowszych, mocnych leków na potencję, które nie wchodzą w dodatku w reakcje z alkoholem i są w organizmie choćby przez 36 godzin.
Ks. Jacek Prusak, psycholog i psychoterapeuta, w jednym z niedawnych wywiadów również przyznał, iż "chemseks nie jest rzadkością wśród osób homoseksualnych" i dodał, iż "często towarzyszy tym, którzy zaprzeczają swojej orientacji".
– Chodzi o intensyfikację doznań, które nie wynikają z więzi z drugą osobą – czyli przeżywania seksu rekreacyjnego, a nie relacyjnego – powiedział duchowny w rozmowie z "Tygodnikiem Powszechnym".