Jiří Straka – Spartakiadowy Morderca Nastoletni gwałciciel i morderca, który sterroryzował Pragę

3 tygodni temu

Morderstwa, gwałty, rabunki – Jiří Straka to jedno z najbardziej przerażających nazwisk w historii czeskiej kryminalistyki. W wieku zaledwie 16 lat został zatrzymany za serię brutalnych ataków na kobiety. Grasował po ulicach Pragi, gwałcił i zabijał, a potem wracał do szkoły, jak gdyby nigdy nic. Zyskał mroczny przydomek „Spartakiadowego Mordercy” – od nazwy wielkiej imprezy sportowej, która odbywała się w Czechosłowacji w czasie, gdy siała się jego zbrodnicza działalność.

Dzieciństwo i początki problemów

Jiří Straka urodził się w 1969 roku. Mieszkał w Pradze z matką, natomiast ojciec pracował za granicą i rzadko bywał w domu. Wychowywany w surowej atmosferze, nie przejawiał żadnych większych ambicji. Jego iloraz inteligencji wynosił 125 punktów, co klasyfikowało go jako osobę ponadprzeciętnie inteligentną, jednak nie przekładało się to na sukcesy w nauce. Miał poważne problemy wychowawcze – dopuszczał się drobnych kradzieży, cechował go brak motywacji do działania i apatyczność.

Jednak jego największą obsesją były kobiety. Już jako nastolatek podglądał swoje koleżanki w toaletach, marzył o relacjach intymnych, ale był zbyt nieśmiały i niezdolny do nawiązywania relacji z płcią przeciwną. W końcu doszedł do wniosku, iż skoro nie może zdobyć kobiety dobrowolnie, zrobi to siłą.

Jiří Straka- wizja lokalna

W 1983 roku ukończył szkołę podstawową i rozpoczął naukę w szkole górniczej w Stochovie. Zamieszkał w internacie, a do domu wracał na weekendy. Jednak jego matka nie miała pojęcia, co naprawdę robił jej syn w niedzielne wieczory. Straka przemierzał ulice Pragi, szukając ofiar.

Pierwsze ataki

Pierwszy odnotowany napad miał miejsce 17 lutego 1985 roku. Jiří Straka, który niebawem miał skończyć 16 lat, zaczepił 20-letnią Milanę. Rozmawiali, spacerowali, chłopak ujawnił swój wiek i otwarcie zaproponował stosunek seksualny. Kiedy kobieta odmówiła, przewrócił ją na ziemię, grożąc, iż jeżeli trzeba, zrobi to siłą. Jednak Milana zachowała zimną krew – zaproponowała przejście w bardziej ustronne miejsce, a gdy tylko znaleźli się na oświetlonej ulicy, zaczęła krzyczeć o pomoc. Przerażony chłopak zażądał pieniędzy i uciekł.

Jiří Straka

W marcu zaatakował dwie kolejne kobiety, ale tym razem motywem był rabunek. Jedną z ofiar uderzył kostką brukową w głowę. Policja nie podejrzewała, iż za tymi napadami może stać nastolatek.

Pierwsze morderstwo

8 kwietnia 1985 roku Straka dokonał pierwszej poważnej zbrodni. Jego ofiarą była 23-letnia Alice, matka dwojga dzieci. Napastnik zwabił ją do parku, a następnie brutalnie zgwałcił. Była nieprzytomna – jej gardło wypełnił ziemią, kamieniami i bielizną, którą sama miała na sobie. Zmarła przez uduszenie. Jej ciało odnaleziono po dwóch dniach.

Fala terroru w Pradze

Praga pogrążyła się w strachu. W 1985 roku miasto przygotowywało się do Wielkiej Spartakiady Młodzieżowej – dużej imprezy sportowej, na którą zjeżdżało mnóstwo młodych ludzi, w tym wiele kobiet. Tymczasem nieuchwytny morderca wciąż grasował po ulicach.

4 maja Straka zaatakował w tramwaju kobietę imieniem Vlasta. Chciał ją zgwałcić, ale gdy zorientował się, iż jest starsza, zrezygnował, sądząc, iż nie będzie czerpał z tego satysfakcji. Zostawił ją nieprzytomną. Tego samego wieczoru dusił na śmierć 30-letnią Věrę jej własnym stanikiem.

Na policję zaczęły zgłaszać się kolejne ofiary, które przeżyły napaść. Jedną z nich była 18-letnia Ludmila. Jiří spotkał ją w tramwaju o drugiej w nocy, ujął ją swoją otwartością i zaoferował odprowadzenie do domu. Kiedy byli już pod jej drzwiami, nagle zablokował wejście i spróbował ją pocałować. Gdy się opierała, zaczął dusić. Na szczęście udało jej się uciec i zaalarmować mieszkańców kamienicy.

Jego ostatnią ofiarą była 30-letnia Marta. 16 maja zaciągnął ją do piwnicy sklepu z warzywami i owocami, gdzie ją zgwałcił i udusił.

Zatrzymanie i proces

Dzięki zeznaniom Ludmily policja zaczęła budować profil sprawcy. 22 maja Jiří Straka został aresztowany. Śledczy nie mogli uwierzyć, iż za brutalnymi gwałtami i morderstwami stoi zaledwie 16-letni chłopak.

Jiří Straka

Został oskarżony o:

• 3 morderstwa,

• 2 usiłowania zabójstwa,

• 5 gwałtów,

• 3 napady,

• 5 kradzieży.

W 1985 roku, jako niepełnoletni, nie mógł otrzymać surowszej kary niż 10 lat więzienia. W celi sam stał się ofiarą przemocy – był katowany i gwałcony przez współwięźniów.

Wyszedł w 1994 roku, ponieważ objęła go amnestia prezydencka.

Nowa tożsamość, kastracja i życie po wyroku

Po zwolnieniu osadzono go w szpitalu psychiatrycznym w Opawie, gdzie spędził kolejne 10 lat. 24 grudnia 2004 roku został wypuszczony na wolność. Poddał się chemicznej kastracji, zmienił nazwisko na Jiří Novák i zamieszkał w pobliżu polskiej granicy. Ożenił się, otworzył sklep.

Choć próbuje wieść normalne życie, jego przeszłość nie daje mu spokoju. Dziennikarze wciąż się nim interesują, a społeczeństwo nie potrafi zapomnieć o jego zbrodniach.

Pytanie o możliwość wybaczenia zbrodniarzowi zawsze wzbudza silne emocje i kontrowersje. W przypadku Jiříego Straki, który jako 16-latek dopuścił się brutalnych gwałtów i morderstw, kwestia ta staje się jeszcze bardziej skomplikowana. Czy człowiek, który odebrał życie innym i zniszczył losy wielu rodzin, zasługuje na drugą szansę?

Czy kara może zadośćuczynić zbrodniom?

Straka odbył najwyższą możliwą wówczas karę – 10 lat więzienia – mimo iż jego zbrodnie były na tyle brutalne, iż w innym przypadku groziłaby mu kara śmierci. Po zwolnieniu z więzienia spędził kolejną dekadę w szpitalu psychiatrycznym, a w ramach próby powrotu do normalnego życia poddał się dobrowolnej chemicznej kastracji. Wydaje się, iż system sprawiedliwości w pełni wykorzystał dostępne środki, by ukarać go i zabezpieczyć społeczeństwo przed potencjalnym zagrożeniem z jego strony.

Ale czy 20 lat izolacji może zrównoważyć cierpienie, jakie zadał? Czy rodziny jego ofiar mogą kiedykolwiek poczuć, iż sprawiedliwości stało się zadość?

Czy ludzie się zmieniają?

Zwolennicy resocjalizacji twierdzą, iż każdy ma prawo do zmiany. Straka przeszedł terapię, wycofał się z życia publicznego i zdaje się unikać jakiejkolwiek przemocy. Prowadzi normalne życie pod nową tożsamością, ożenił się, a jego żona zna jego przeszłość. Podjął również drastyczny krok – kastrację – by nie dopuścić do powrotu swoich dawnych skłonności.

Z drugiej strony, krytycy argumentują, iż niektóre zbrodnie są tak potworne, iż ich sprawcy nigdy nie powinni odzyskać wolności. Istnieje obawa, iż choćby jeżeli przez lata nie przejawia agresji, wewnętrzne skłonności mogą powrócić.

Prawo do spokoju – czy na nie zasłużył?

Straka sam powiedział:

„Jeśli mnie wtedy nie skazaliście na śmierć, to dajcie mi teraz żyć.”

Jiří Straka

To zdanie budzi pytania o granice ludzkiej empatii i przebaczenia. Być może człowiek, który odsiedział swoją karę, ma prawo do spokojnego życia, zwłaszcza jeżeli wykazuje skruchę i nie stwarza zagrożenia. Ale czy ofiary i ich bliscy mogą zapomnieć? Czy społeczeństwo ma obowiązek pamiętać, kim był?

Zapomnieć – nie, ale dać spokój?

Nie da się zapomnieć o jego zbrodniach. Ofiary, które przeżyły, do końca życia będą dźwigać traumę, a rodziny zamordowanych nigdy nie odzyskają bliskich. Jednak Straka odbył karę, poddał się zabiegom, które mają zapobiec powrotowi do przemocy, i przez lata starał się nie rzucać w oczy.

Może więc odpowiedzią jest swoiste „zawieszenie sądu” – pamiętać o jego zbrodniach, ale nie odbierać mu prawa do spokojnego życia. Jednak to, czy społeczeństwo potrafi mu wybaczyć, pozostaje kwestią moralnych i osobistych przekonań każdego z nas.

Czy można mu wybaczyć? Może nie.

Czy powinno się pozwolić mu żyć w spokoju? Być może tak – jeżeli wierzymy, iż człowiek może się zmienić.

Idź do oryginalnego materiału