O historii braci Menendezów, którzy pod koniec lat 80. zabili swoich rodziców, znów wiele się mówi. Przypomnijmy, iż niegdyś prokuratorzy przekonywali, iż mężczyźni zastrzelili matkę i ojca, ponieważ zależało im na rodzinnym spadku. Natomiast w 1993 roku na jaw wyszło, iż rodzice znęcali się nad synami psychicznie i fizycznie.
Ich losem zainteresowało się wiele osób, gdy na Netflixie ukazał się o nich serial "Potwory: Historia Lyle'a Erika Menendezów". Niedługo później prokurator hrabstwa Los Angeles, George Gascón, ogłosił, iż zamierza wnioskować o ponownie rozpatrzenie tej sprawy, co potencjalnie mogło otworzyć drogę do ich uwolnienia.
Jest decyzja ws. braci Menendez
Według najnowszej decyzji komisji ds. zwolnień warunkowych żaden z braci Menendez nie wyjdzie warunkowo na wolność. Komisja w czwartek odmówiła warunkowego zwolnienia 54-letniemu Erikowi, a w piątek 57-letniemu Lyle’owi. Mężczyźni po raz kolejny będą mogli się ubiegać o warunkowe zwolnienie dopiero za trzy lata.
Przewodniczący komisji Robert Barton, cytowany przez BBC, w uzasadnieniu decyzji wskazał, iż panowie "nadal mogą stwarzać ryzyko dla bezpieczeństwa publicznego". Wyrok motywowali też tym, iż bracia w przeszłości "łamali zasady więzienne", a dopiero, gdy pojawiło się "światełko w tunelu", iż mogliby wyjść na wolność, nie dopuszczali się już przewinień takich jak "manipulowanie pracownikami służby więziennej" czy "współpracy z więziennymi gangami".
Choć przedstawiciele komisji jednocześnie wspomnieli, iż zauważali pozytywne zmiany, jakie zaszły w nich podczas pobytu w więzieniu, to "wciąż widzą antyspołeczne cechy ich osobowości, takie jak oszustwa, minimalizowanie i łamanie zasad, które kryją się pod tą pozytywną powierzchnią".