Ostrowska wersja przysłowia „kto pod kim dołki kopie…” brzmi teraz: kto przez ulicę nielegalnie chodzi, ten do więzienia się wpakować może. Przekonał się o tym boleśnie pewien 28-letni mieszkaniec Ostrowa Wielkopolskiego, który 11 kwietnia postanowił zignorować przepisy ruchu drogowego i dać się ponieść… nogom.
Mężczyzna, niczym postać z gry Frogger, dzielnie przemierzał jezdnię w miejscu zakazanym, zupełnie jakby przejście dla pieszych było tylko miejską sugestią. Niestety dla niego – a na szczęście dla lokalnych służb – jego niefrasobliwość została zauważona przez bystrych funkcjonariuszy z Wydziału Prewencji.
Policjanci, prawdopodobnie zaintrygowani jego odwagą (albo brakiem wyobraźni), natychmiast zareagowali. Zamiast mandatu, los przygotował jednak dla niego bardziej… luksusowy pakiet usług – z bezpłatnym transportem i zakwaterowaniem w Areszcie Śledczym. Bo jak się okazało, ten uliczny ninja był poszukiwany przez Sąd Rejonowy w Ostrowie Wielkopolskim.
Nie wiemy, czy przejście przez jezdnię miało być ostatnim krokiem ku wolności, czy raczej testem granic systemu, ale jedno jest pewne – na przyszłość nasz bohater będzie dwa razy sprawdzał, czy nie ma przejścia w pobliżu. I jeszcze trzy razy, czy nie ma patroli.
Morał? Przepisów lepiej przestrzegać, bo choćby najprostszy spacer może zakończyć się w miejscu, gdzie paski są tylko na więziennym materacu.