Kilka dni temu w centrum Warszawy ratownicy zostali zaatakowani podczas udzielania pomocy rannemu mężczyźnie, który okazał się pułkownikiem Służby Ochrony Państwa.
Wojewódzka Stacja Pogotowia „Meditrans” postanowiła przeszkolić swoich pracowników, żeby Ci mogli w przyszłości w odpowiedni sposób zareagować wobec agresywnych pacjentów. Na takim szkoleniu obecny był reporter Polskiego Radia RDC.
— My nie mamy żadnej innej możliwości obrony. Nie możemy mieć ani żadnych pałek, ani gazu, ani żadnych urządzeń, które by nam pomogły. Jedyną naszą obroną jest zastosowanie przymusu bezpośredniego — mówi ratownik medyczny Błażej Piołun-Najszewski.
Rośnie liczba napaści wobec ratowników medycznych. Nie ma tygodnia, w którym w stolicy, nie doszłoby do takiego zdarzenia.
Warto przypomnieć, iż ratownik medyczny korzysta z takich samych uprawnień jak funkcjonariusz publiczny w momencie, kiedy wykonuje swoje obowiązki.
Naruszenie jego nietykalności cielesnej czy atak na niego to przestępstwa, za które może grozić kara choćby do 12 lat pozbawienia wolności.