Jak przypomina portal "Super Express", w miniony czwartek doszło do zatrzymania Jacka Sutryka. Prokuratura postawiła prezydentowi Wrocławia m.in. zarzut wręczenia korzyści majątkowej byłemu rektorowi wspomnianej uczelni. Sutryk stanowczo temu zaprzecza.
Jacek Sutryk odpiera zarzuty prokuraturyW czwartek 14 listopoada doszło do zatrzymania Jacka Sutryka. Prezydent Wrocławia został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał m.in. zarzut wręczenia korzyści majątkowej Pawłowi C., byłemu rektorowi Collegium Humanum, za uzyskanie dyplomu tej uczelni. Na tym zarzuty się nie skończyły.
Sutrykowi zarzucono również, iż posługiwał się dokumentem, który pozyskał w nielegalny sposób i wyłudzenia na tej podstawie 230 tys. zł. Prezydent Wrocławia opuścił siedzibę prokuratury w piątek w nocy, po tym jak prokuratura zdecydowała o zastosowaniu wobec niego wolnościowych środków zapobiegawczych.
"Nie wręczyłem żadnej łapówki" - oświadczył stanowczo Jacek Sutryk po opuszczeniu budynku prokuratury. Samorządowiec dodał, iż treść zarzutów, jakie usłyszał, nie są dla niego niczym nowym, bo sprawa ciągnie się od dwóch lat. Podkreślił również, iż zarzuty są "absurdalne". Wyraził też nadzieją, iż zostaną wyjaśnione.
Prokuratura zabrała głos
Naczelnik śląskiego wydziału PK Tomasz Tadla, po przesłuchaniu prezydenta Wrocławia wskazał, iż prezydent Wrocławia miał wręczyć łapówkę w zamian za dyplom MBA, choć nie ukończył odpowiednich studiów.
"Na tej podstawie, wiedząc, iż jest to dokument niezbędny, aby zasiadać w radach nadzorczych, wyłudził łącznie ponad 230 tys. zł" - przekazał Tadla.
Jacek Sutryk był pytany przez dziennikarzy, czy zamierza zrezygnować z funkcji prezydenta miasta, odpowiedział, iż nie widzi takiej potrzeby. Stwierdził, iż prokuratura mogła nałożyć na niego taki zakaz, tak się jednak nie stało.