Ks. Adolf Kruszewski, były proboszcz parafii Jabłoń Kościelna, pośmiertnie zostanie uhonorowany medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”
Uroczystość wręczenia medali i dyplomów honorowych „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” odbędzie się 9 maja o godz. 12:00 w sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej im. Jana Pawła II w Jabłoni Kościelnej.
„Sprawiedliwy wśród Narodów” Świata to najwyższe cywilne odznaczenie przyznawane przez Państwo Izrael. Odznaczenie jest wyrazem podziękowania i hołdu złożonego osobom, które bezinteresownie narażały życie swoje i swoich rodzin, udzielając schronienia Żydom podczas II wojny światowej. Podczas ceremonii uhonorowany zostanie ks. Adolf Kruszewski.
Żydzi z Jabłoni Kościelnej byli przewożeni do getta w Wysokim Mazowieckim. W tej tragicznej sytuacji, choć groziła za to kara śmierci, wielu mieszkańców wsi, na czele z księdzem Adolfem Kruszewskim, pomagało Żydom.
W 1940 roku miały miejsce wywózki mieszkańców tych okolic na Syberię (wrócili dopiero w 1946 roku). Na przełomie 1941 i 1942 roku w Jabłoni panowała epidemia tyfusu. Z tego powodu przez kilka miesięcy miejscowy kościół był zamknięty. W latach 1942 – 1943 roku pobliską linią kolejową przewożono Żydów do obozów koncentracyjnych. Wielu z nich próbowało uciec z transportu. Według miejscowego kolejarza w okolicy zginęło 125 Żydów i 1 Polak. Nielicznym Żydom udało się ujść zagładzie.
W miejscowej plebanii przechowywano dzieci żydowskie.
Pewnego razu gospodyni księdza proboszcza Antonina Jabłońska znalazła koszyk z zawiniętym dzieckiem – dziewczynką. W koszyku była kartka:
„Zostawiam najdroższy swój skarb. Błagam bądźcie dla niej aniołem i matką”.
Dziecko przechowywano przez kilka miesięcy na plebani. Żydzi ukrywali się nie tylko na plebanii.
Kiedy Niemcy wywozili Żydów z regionu białostockiego na śmierć do Treblinki, córki Franciszka Grabowskiego – Janina i Stefania liczące wówczas 15-16 lat znalazły przy płocie Cypriana Niemołocznowa – chłopczyka żydowskiego w wieku około 9 miesięcy. Początkowo chłopczykiem zaopiekowała się ich matka, a sołtys Stanisław Zaręba zameldował wprawdzie o dziecku Niemcom (zobowiązany pod karą śmierci) ale nie wspomniał, iż jest to dziecko żydowskie. Aby uratować dziecko ksiądz Kruszewski polecił przynieść je niezwłocznie do ochrzecznia. Jako rodzice chrzestni wystąpili Maria Jankowska i Franciszek Legut. Chłopczyk otrzymał imię Józef i nazwisko Jabłoński. Zamieszkał potem u Jankowskich, następnie u Teresy Jabłońskiej. Do wsi przychodził też po żywność 10-12 letni chłopczyk żydowski ukrywający się w Jabłoni Zarzeckie. Żydów ukrywali również Maria i Stanisław Harasimiukowie.