W nocnych nalotach Izraela na Iran zginęli: generał Mohammad Bageri, szef sztabu sił zbrojnych, oraz Hosejn Salami, dowódca Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej. Celem ataku były obiekty wojskowe i nuklearne.
Izrael poinformował, iż operacja „Wschodzący Lew” miała charakter prewencyjny i objęła ponad 100 celów. Wśród nich infrastrukturę nuklearną, zakłady produkujące rakiety balistyczne oraz siedzibę strategicznych dowództw wojskowych Iranu.
Według irańskich mediów państwowych, oprócz wojskowych zginęło także sześciu naukowców zajmujących się programem nuklearnym, a co najmniej 50 osób zostało rannych – w tym kobiety i dzieci.
Izrael twierdzi, iż operacja była konieczna w obliczu rosnącego zagrożenia nuklearnego ze strony Iranu. Tymczasem Teheran utrzymuje, iż jego program atomowy służy wyłącznie celom cywilnym i oskarża Izrael o działania mające na celu wywołanie wojny regionalnej.
Iran odpowiedział atakiem dronowym, a przestrzeń powietrzna w regionie została zamknięta. Premier Izraela Benjami Netanjahu zapowiedział kontynuację działań, nazywając je „walką o przetrwanie Izraela”. USA odcięły się od operacji, choć przyznały, iż były o niej wcześniej informowane.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zapewnił, iż polska ambasada w Teheranie jest bezpieczna:
Mark Rutte, sekretarz generalny NATO, oświadczył, iż dla Sojuszu, w tym Stanów Zjednoczonych, najważniejsze są działania na rzecz deeskalacji sytuacji na Bliskim Wschodzie.
To była jednostronna akcja Izraela. Myślę, iż dla wielu sojuszników, w tym Stanów Zjednoczonych, najważniejsze jest złagodzenie napięcia
– powiedział Rutte w Sztokholmie po spotkaniu z premierem Szwecji Ulfem Kristerssonem.
Czytaj także:

Izrael: Rozpoczęliśmy prewencyjny atak na Iran
Izraelski minister obrony Israela Kac ogłosił w piątek nad ranem, iż Izrael rozpoczął prewencyjny atak na Iran. Zarządził też alarm na terenie całego kraju i ostrzegł, iż w najbliższym...
Czytaj więcejDetails