Prokuratura przedstawiła zarzuty 33-letniemu żołnierzowi Wojsk Obrony Terytorialnej, który został zatrzymany ubiegły piątek w Bąkowie k. Gdańska. Według nieoficjalnych informacji mężczyzna miał powiedzieć policjantom, iż zabił dwie osoby, a wewnątrz domu, z którego wyszedł, miała zabarykadować się uzbrojona kobieta. Na miejsce ściągnięto antyterrorystów i ciężki sprzęt, ale w domu nie było ani ciał, ani wspomnianej kobiety.
W poniedziałek, 16 grudnia, 33-letni żołnierz Wojsk Obrony Terytorialnej z Bąkowa pod Gdańskiem usłyszał zarzut narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia dwóch policjantów, którzy interweniowali w jego domu w związku ze zgłoszenie ws. domniemanego włamania. Na miejscu usłyszeli wystrzały, a po chwili z budynku wybiegł 33-letni Oskar T. z bronią w ręku.
Jak informuje portal rmf24.pl – mężczyzna poślizgnął się, po czym został obezwładniony przez funkcjonariuszy. Zgodnie z nieoficjalnymi informacjami pozyskanymi przez reportera stacji RMF FM, Oskar T. miał w trakcie zatrzymania powiedzieć policjantom, iż oprócz niego w domu pozostało uzbrojona kobieta. Co więcej, 33-latek twierdził, iż chwilę wcześniej zabił dwie osoby.
33-letni WOT-owiec z zarzutami. Powiedział policjantom, iż zabił dwie osoby, ale ciał nie znaleziono
Na miejsce zdarzenia ściągnięto antyterrorystów oraz transporter opancerzony. Po szturmie okazało się, iż dom był całkowicie pusty. Nie znaleziono żadnych ciał. W środku nie było też wspomnianej kobiety. W budynku znaleziono rewolwer czarnoprochowy i amunicję.
Oskar T. odmówił składania wyjaśnień i nie przyznał się do winy. Wiadomo, iż 33-latek był trzeźwy w momencie zdarzenia. Prokuratura czeka jeszcze na wyniki badań na obecność środków psychotropowych lub psychoaktywnych w organizmie żołnierza. Mężczyzna nie trafił do aresztu. Jest pod policyjnym dozorem.