Fot. Ryszard Wyszyński

















Gdy wracam pociągiem do Wałbrzycha, mijając stację kolejową Imbramowice, zawsze mam wrażenie, iż podróż dobiega końca i cel jest już bardzo blisko. Od dawna moją uwagę przykuwał kościół na wzgórzu widoczny w oddali, ale nigdy nie miałem okazji tam dotrzeć, choć w regionie odwiedziłem wiele miejscowości. Od co najmniej 20 lat planowałem, iż muszę w końcu pojechać do Imbramowic i stamtąd urokliwie wijącą się drogą dojść do kościoła górującego nad okolicą.
Kilkanaście dni temu zadzwonił do mnie znajomy, Piotr Sitko, z pytaniem, czy nie wybrałbym się z nim do Goli Świdnickiej na istotną uroczystość rocznicową. Po niej padła propozycja zwiedzenia okolicznych miejscowości, tym bardziej, iż Piotr w dzieciństwie mieszkał w pobliskich Śmiałowicach. Zatrzymaliśmy się m.in. w wiosce Pożarzysko, położonej niedaleko Śmiałowic. Dojechaliśmy tam przez Imbramowice i zwiedziliśmy kościół pw. św. Józefa, należący do parafii św. Stanisława w Bukowie — budowlę z ciekawą historią, o której pierwsze wzmianki pochodzą już z XI wieku.
W ostatni poniedziałek, 30 czerwca, zdecydowałem się jeszcze raz pojechać pociągiem do Imbramowic, wysiąść na stacji i pójść drogą w kierunku Pożarzyska, aby zrobić zdjęcia wijącej się drogi prowadzącej do widocznego w oddali kościoła. Robiąc zdjęcia, niespodziewanie spotkałem rodzinę z Pożarzyska, która nadjechała na rowerach (serdecznie ich pozdrawiam i dziękuję za zgodę na zrobienie zdjęć!), wybrała się ona na wycieczkę po okolicy.
Wracając do Wałbrzycha, już w pociągu obiecałem sobie, iż to nie był mój ostatni wyjazd do Imbramowic — o czym zresztą rozmawiałem wcześniej z Piotrem. Mamy teraz wakacje, może warto wybrać się do Imbramowic, oddalonych od Wałbrzycha o zaledwie 35 minut jazdy pociągiem. To okolica pełne ciekawych zakątków do zwiedzania, idealne szczególnie dla rowerzystów — są tam bardzo dobre drogi o małym natężeniu ruchu samochodowego, a także wiele dróg polnych w dobrym stanie. Gorąco polecam!
Rysiek Wyszyński