– Ta sprawa nas dotknęła, nie chcemy już rozmawiać na ten temat. Najlepiej to zostawić. Najważniejsze, iż zarzuty zostały już księdzu przedstawione. Niech sąd teraz zdecyduje – ucina rozmowę młoda kobieta.
Inny z mieszkańców dziwi się, iż po tym wszystkim ludzie ciągle chodzą do kościoła. – Przeżywają historię z księdzem Jackiem, mówią, iż tak być nie powinno. Ale ta sprawa nie bardzo zmieniła ich podejście. Jak chodzili do kościoła, tak chodzą przez cały czas – mówi.
Kolejna osoba dorzuca szybko: – Jako mieszkańcy możemy się tylko za niego modlić. I za całą sytuację, żeby do takich nie dochodziło.
Ksiądz Jacek K. Są zarzuty prokuratury: 9 o charakterze obyczajowym
Ksiądz Jacek K. był u nich od ponad 10 lat – na parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej w Mostku oraz św. Katarzyny w Ulinie Wielkiej. To okolice Wolbromia w Małopolsce. Uczył też w szkole podstawowej w gminnej miejscowości Gołcza.
Polska dowiedziała się o nim w październiku 2024 roku, gdy został wyprowadzony w kajdankach. Miał wtedy 63 lata.
– To był szok. Nikt nie wiedział, o co chodzi. W jeden dzień przyjechali, zabrali i tyle. Nikt się tego nie spodziewał. Na początku wielu mówiło, iż to nieprawda, iż to pomówienia. To był dobry ksiądz. A potem, jak fakty zaczęły wychodzić na jaw, ludzie chyba w końcu uwierzyli – słychać w okolicy.
Dopiero 5 grudnia 2025 roku Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu przedstawiła wyniki śledztwa i skierowała do sądu akt oskarżenia. "Fakt" podaje, iż ksiądz usłyszał 10 zarzutów, w tym 9 związanych z m*lestowaniem, g*ałtami i współżyciem s*ksualnym z dziewczynkami poniżej 15. roku życia. Chodzi o 7 osób. Został również oskarżony o posiadanie materiałów p*dofilskich.
Jak czytamy, na plebanii po zatrzymaniu księdza znaleziono "sterty gadżetów e*otycznych, stymulatory, wymyślne urządzenia podłączane do prądu, filmy p*rnograficzne z udziałem nieletnich, zdjęcia nastolatek".
Wszystkie zarzuty mają dotyczyć okresu, gdy ksiądz był na innej parafii. Pierwsze czyny miał popełnić w 2008 roku. Pokrzywdzone kobiety są już dorosłe. Jak czytamy, duchowny nie przyznaje się do zarzutów.
– Ja nic o tym nie wiedziałem. U nas nic się o tym nie mówiło. Dopiero jak go zatrzymali, to wszystko wyszło. Ale czy o tym wiedzieli inni? Tego nie wiem – reaguje jeden z mieszkańców.
Inny: – Jak przez rok ksiądz był zamknięty w areszcie, to był spokój, w ogóle się o tym nie mówiło. Wszyscy się z tym już oswoili. Po nim jest już drugi ksiądz. Ale teraz wszystko odżyło. Wszystko wychodzi. jeżeli ktoś wcześniej nie dowierzał, to teraz są konkrety. Teraz wszyscy siedzą w internecie i czytają. Wszystko tam jest opisane. Czytała pani? Grozi mu do 30 lat.
Afera sosnowiecka. Znaleziono notes z nazwiskami duchownych
Zatrzymanie księdza miało związek z bardzo głośną aferą w diecezji sosnowieckiej, która w marcu 2023 roku wstrząsnęła krajem. Polska usłyszała wtedy o śmierci dwóch księży, którzy pełnili posługę w bazylice katedralnej pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP w Sosnowcu.
Okazało się, iż ksiądz Robert Sz. zabił diakona Mateusza B., a potem sam rzucił się pod pociąg. To on, jak podaje "Fakt", zostawił notes z nazwiskami duchownych i adnotacjami o rzekomych skandalach obyczajowych z ich udziałem. Było tam również nazwisko Jacka K.
Prokuratura w Sosnowcu postanowiła to sprawdzić. Efekt musiał zaskoczyć wszystkich.
– Oskarżony wykorzystywał ufność, głęboką wiarę swoich ofiar. Typował osoby zagubione, niedopasowane, przechodzące życiowe kłopoty, niemogące odnaleźć się w środowisku – dodał jeszcze w rozmowie z "Faktem" prokurator Bartosz Kilian z Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu.
Diecezja sosnowiecka reaguje. Jest komunikat: Przepraszamy
6 grudnia diecezja sosnowiecka wydała komunikat w sprawie ks. Jacka K.
"Przepraszamy Was, którzy doświadczyliście krzywdy. Nikt nie powinien mierzyć się z cierpieniem wynikającym z tak poważnych zarzutów, zwłaszcza iż dotyczą one zachowań wobec osób małoletnich. Pamiętamy także o Waszych bliskich, którzy zmagają się z własnym lękiem i bezsilnością" – napisano.
W komunikacie czytamy też, iż diecezja przekazała organom ścigania wszystkie posiadane dane i pozostaje do ich dyspozycji.
"Nie ma żadnej tolerancji dla ukrywania krzywd ani dla działań, które mogłyby utrudniać postępowanie" – czytamy.
A także:
"Rozumiemy, iż sprawa ta wywołuje poważne poruszenie i poddaje próbie zaufanie do Kościoła. Dlatego jednoznacznie podkreślamy: czyny, których dotyczą zarzuty, są absolutnie niedopuszczalne i nie mogą być w żaden sposób tolerowane".
"Mroczna przeszłość księdza". Dzieje się w diecezji sosnowieckiej
Diecezja sosnowiecka od lat ma problemy. W ostatnim czasie oprócz śmierci księży w Sosnowcu głośna była też o*gia na plebanii w Dąbrowie Górniczej. A potem tajemnicza śmierć młodego mężczyzny w mieszkaniu księdza.
– Albo ta diecezja ma wyjątkowego pecha, albo jest wyjątkowo wewnętrznie zdegenerowana. To jest sytuacja nadzwyczajna – komentował wtedy w rozmowie z naTemat Tomasz Terlikowski. Mieszkańcy Sosnowca też byli poruszeni. – Jestem zszokowany. Znowu dzieje się u nas. To jest dziwne. Coś zdecydowanie jest nie tak – słyszeliśmy.
Mostek i Ulina Wielka to – jak określiła w listopadzie tego roku kielecka "Wyborcza" – rubieże diecezji sosnowieckiej. Obok jest granica diecezji kieleckiej.
Tam ks. Jacek trafił w 2013 roku z Bukowna.
W 2024 roku, gdy został zatrzymany, "SE" dotarł do jego dawnych parafian w tej miejscowości. "Duchowny skrywa mroczną przeszłość" – napisano. Tam, jak czytamy, przed laty ksiądz miał m*lestować uczennice Szkoły Podstawowej nr 2, ale choć szkoła złożyła oficjalne zawiadomienie do kurii sosnowieckiej, "jej prominentni działacze 'zamietli sprawę pod dywan'".
Biskupem sosnowieckim był wtedy Grzegorz Kaszak. Tu pisaliśmy o nim więcej. Wielu ludzi domagało się wtedy jego ustąpienia. Biskup złożył rezygnację w 2023 roku. Od tamtej pory diecezją kieruje bp Artur Ważny.

2 godzin temu










English (US) ·
Polish (PL) ·
Russian (RU) ·